Przejdź do treści

NIEZŁE ZIÓŁKO: Pomagała na ukąszenia skorpionów i węży, wiankami z jej kwiatów okadzano rodzącą kobietę, by złagodzić ból porodowy

grafika przedstawia babkę - lecznicze zioło
Grafika: Joanna Zduniak, Fot. Adobe Stock, Rawpixel.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Łatwiej niż babkę lancetowatą, która ma węższe i drobniejsze, języczkowate liście, znajdziemy w Polsce babkę zwyczajną, nazywaną „lekarską”. W niektórych rejonach świata rośnie też ich krewniaczka, babka płesznik. Choć w przyrodzie występuje ok. 300 gatunków babki, tylko te trzy mają potwierdzone właściwości lecznicze.

 

Indianie nazywają babkę „tropem białego człowieka”, bo przywieźli ją do nich biali osadnicy. Znano ją znacznie wcześniej. Już 2 tysiące lat temu Pliniusz Starszy wskazał babkę lancetowatą (Plantago lanceolata) jako panaceum na ponad 20 różnych chorób, m.in. na ukąszenia skorpionów i węży. W Chinach stosowano nasiona babki zwyczajnej do leczenia niepłodności. W XI wieku Anglosasi wymieniali babkę w modlitwie do dziewięciu ziół, nazywając „matką roślin”. W średniowieczu stosowano ją jako ochronę przed miłosnymi czarami i rzucanymi urokami.

W Polsce nazywano babkę lancetowatą „świętojańską”, bo należało ją zrywać w wigilię św. Jana i ozdabiać nią dom. Ususzone kwiatostany i liście pozostawiano za krokwiami i pod strzechą, by stosować jako lek na wrzody i rany. Święconymi wianuszkami uplecionymi z kwiatostanów babki okadzano też rodzącą kobietę, licząc na złagodzenie bólu porodowego.

Mówi się, że to roślina niezłomna – wyrośnie na nieużytkach, rozjeżdżonych, udeptanych ścieżkach i polnych drogach. Porasta wysypiska śmieci, okolice torów kolejowych, obrzeża lasów, tereny poprzemysłowe. Znajdziemy ją nawet w wysokich górach.

Z babką płesznik jest nieco inaczej – choć przed wiekami była polecana przez św. Hildegardę jako jedna z najważniejszych roślin leczniczych, współcześnie rośnie już u nas tylko na plantacjach, a jej najważniejszym surowcem zielarskim są ziarna.

Babka, czy to lancetowata, czy zwyczajna, jest niewysoką (do 20 cm), rozłożystą rośliną o zielonych, mniej lub bardziej owalnych liściach wyrastających z kłącza. Kiedy zerwiemy taki liść, zobaczymy w nim pojedyncze, sprężyste włókna. Liście lancetowatej są drobniejsze i mniej owalne, zwyczajnej dorodniejsze. Liście znajdziemy już wczesną wiosną i są wtedy intensywnie zielone. W maju wyrastają wysokie pędy o niepozornych, żółtych lub białych kwiatach. Kiedy dojrzeją, drobniutkich nasion na jednym kłosie mogą być tysiące. Do celów leczniczych liście babki możemy zbierać jeszcze we wrześniu, pamiętając, żeby były całkowicie zielone. To ważne, bo po okresie kwitnienia liście ciemnieją i nie powinny już być stosowane.

Kiedy byłam mała, babcia przykładała nam wymiętoszone liście babki jak opatrunek na krwawiące kolana. Rany szybciej się goiły, bo sok z liści babki może poprawić krzepliwość krwi, odkazić i działać przeciwobrzękowo i łagodząco, a także przyspieszyć regenerację naskórka. Medycyna ludowa zalecała także stosowanie wywaru z babki na oczyszczanie krwi, choroby żołądka, drogi oddechowe i niedokrwistość.

Grafika przestawiająca koniczynę czerwoną

Współczesne badania potwierdziły większość tych zastosowań. Ziele babki zawiera witaminy C i K, karoten, cynk, magnez i potas, a także pektyny, substancje śluzowe i fitosterole. Swoje bakteriostatyczne działanie babka zawdzięcza aukubinie, na ściany podrażnionego żołądka rozkurczowo działa katalpol, a naczynia włosowate uszczelniając garbniki, które zmniejszają przekrwienie błon śluzowych. Dzięki temu syrop z babki lancetowatej jest jednym z popularniejszych ziołowych preparatów na kaszel, działając rozkurczowo i wykrztuśnie.

Dużą skuteczność obserwuje się także w stosowaniu naparu z babki, używanego wewnętrznie i zewnętrznie, np. na ukąszenia komarów, opryszczkę czy hemoroidy. Trwają też badania nad flawonoidami pochodzącymi z liści babki, które mają właściwości antyoksydacyjne i zwalczające wolne rodniki – są nadzieją na drodze do leczenia nowotworów.

Babka lancetowata, razem z miłorzębem i kasztanowcem, wchodzi w skład popularnych maści i tabletek na żylaki. Łączona ze świetlikiem daje bazę do kremów i żeli stosowanych pod oczy. W drogeriach znajdziemy także serie preparatów do pielęgnacji twarzy z dodatkiem wyciągu z babki.

Napary, odwary i sok z liści babki, który najlepiej popijać rozcieńczony wodą, możemy „produkować” sami. Zebrane w wolnym od zanieczyszczeń miejscu i dokładnie umyte liście po prostu zalewamy gorącą wodą i pozostawiamy na kwadrans pod przykryciem. Na bolący brzuch czy biegunkę możemy go popijać w porcjach po pół szklanki trzy razy dziennie.

Możemy też używać płynu jako toniku do przemywania twarzy z zaskórnikami i problemami skórnymi. Syrop z babki (liście, najlepiej zblendowane, gotujemy z dużą ilością cukru aż do osiągnięcia gęstości) jest bardzo skuteczny – sprawdziłam! Wiosną lubię też smażyć liście babki w tempurze, razem z innymi wiosennymi chwastami – nabierają wtedy ciekawego, lekko ziołowego smaku i są lekko chrupiące. Można je także gotować i podawać jak szpinak.

Liście babki należy zbierać w czasie kwitnienia, dbając, by się nie pogniotły, bo ściemnieją i stracą wiele swojego soku. Suszone mają nawet mocniejsze działanie od świeżych. Babka lancetowata nie powinna być stosowana w czasie ciąży i karmienia piersią, nie ma też potwierdzonych badań nad wpływem składników babki u dzieci przed ukończeniem 12. roku życia. Zawsze, tak jak i w przypadku innych ziół, powinno się uzgodnić stosowanie i czas kuracji z lekarzem.

Na koniec jeszcze kilka słów na temat babki płesznik, której wprawdzie nie znajdziemy w czasie wakacyjnych wędrówek, ale warto poszukać jej w sklepach z ekologiczną żywnością. Plantigo psyllium, inaczej pchlica czy pchle nasienie, słynie z bardzo wartościowych ziaren, które znano i stosowano już w starożytności. Ich najważniejszym i najwartościowszym składnikiem jest błonnik – na każde 100 gram nasion jest go aż 70 g! To prawdziwy rekord wśród wysokobłonnikowych superfoods. Warto urozmaicać nią dietę stosowaną przy dolegliwościach układu pokarmowego – pod wpływem soków trawiennych na nasionach babki płesznik tworzy się śluz, który ułatwia pasaż pokarmu przez jelita i wypróżnianie. Śluz z nasion tej babki działa osłonowo na jelita, warto więc wypróbować go w leczeniu zespołu jelita drażliwego.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.