Przejdź do treści

„Latem warto nosić sukienkę bez bielizny”. O tym, czy bezpiecznie jest pływać nago i kiedy bielizna jest faktycznie potrzebna, mówi ginekolożka dr Anna Horbaczewska

Dr Anna Horbaczewska / for. archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Fason w przypadku majtek ma mniejsze znaczenie niż materiał – powinien być naturalny, a bielizna dobrze dopasowana do ciała. Również w przypadku kostiumów kąpielowych trzeba uważać, żeby dół nie był zbyt opięty. – Po kąpieli dobrze jest od razu zmienić kostium, chyba że jest 35 stopni i słońce sprawia, że po 5 minutach jesteśmy suche. Trzeba tego pilnować, zwłaszcza jeśli mamy tendencję do nawracających infekcji dróg rodnych czy pęcherza – podkreśla ginekolożka dr n. med. Anna Horbaczewska.

 

Ewa Podsiadły-Natorska: Jaką bieliznę powinnyśmy nosić?

Dr n. med. Anna Horbaczewska: Przede wszystkim bielizna powinna być: być przewiewna, wykonana z naturalnych materiałów i wygodna. Fason możemy wybrać dowolny, choć jest bardzo ważne, żeby bielizna nie była zbyt opięta, ciasna ani wykonana ze sztucznych materiałów, bo to utrudnia cyrkulację powietrza i sprawia, że wzrasta ryzyko infekcji intymnych. A takiego ryzyka nie ma, jeśli nosimy bieliznę z naturalnych tkanin, przede wszystkim z bawełny, która sprawia, że powietrze ma nieograniczony dostęp do okolicy krocza.

Czy to powinna być bawełna 100-procentowa? A co z syntetycznymi domieszkami?

Jeśli jest to niewielka domieszka, to nie powinno być problemów ani przeciwwskazań; parę procent dodatku innego materiału wielkiej różnicy nie zrobi, ale grunt, żeby nie był to całkiem sztuczny materiał, który odetnie nam dopływ powietrza do miejsc intymnych.

Badania opublikowane w 2019 roku w magazynie Journal of Obstetrics and Gynaecology Research wykazały, że niebawełniane części bielizny w okolicy krocza zwiększają ryzyko infekcji grzybiczych.

Wiele kobiet, szczególnie latem, chętnie chodzi w stringach. Czy taki fason mógłby w jakikolwiek sposób zaszkodzić zdrowiu?

Jeśli panie lubią stringi i nie noszą tego rodzaju bielizny 24 godziny na dobę, materiał jest naturalny, a rozmiar właściwy, to jak najbardziej można. Trzeba tylko uważać, jeśli bielizna jest ozdobna, ma elementy koronkowe czy inne detale, żeby nie podrażniały skóry i żeby bielizna nie wpijała się w ciało. Natomiast sam fason nie powinien być demonizowany. Przy braku przeciwwskazań można nosić, co się lubi.

Co pani doktor sądzi o spaniu w majtkach?

Na pewno lepsze są luźne spodenki – dokładnie z tych samych przyczyn, które omówiłam wcześniej. A najlepsze jest w ogóle spanie bez bielizny, zwłaszcza przy tak wysokich temperaturach jak teraz. Jest wtedy przewiewniej i przyjemniej.

Kobieta

A jeśli kobieta od lat śpi w majtkach, to może się z czymś wiązać dla jej zdrowia?

Raczej nie, bo jeśli taki zwyczaj u danej kobiety jest stały i jak dotąd nie było żadnych problemów z tego powodu, pozwala to wnioskować, że takie postępowanie było okej. Wtedy nie trzeba z dnia na dzień zmieniać swoich nawyków, zwłaszcza jeśli kobieta lubi spać w majtkach i nie ma z tego powodu żadnych problemów, szczególnie natury intymnej. Na ogół jednak, jak już wspomniałam, do spania poleca się bokserki albo luźniejsze szorty. Oczywiście można i warto spać bez majtek.

Można nie nosić majtek na co dzień?

Pewnie że tak, to bardzo korzystny model ubierania się – oprócz sytuacji wyjątkowych, np. gdy mamy miesiączkę i zwykle wtedy czujemy się bardziej komfortowo, nosząc bieliznę albo jeśli nie ma zwiększonej ilości wydzieliny pochwowej, która niekoniecznie musi świadczyć o infekcji, a może być po prostu związana z fazą cyklu. W każdej innej sytuacji jak najbardziej zachęcam panie do wietrzenia okolic sromu i krocza, oczywiście, jeśli istnieje taka możliwość, np. w domu. Wtedy warto nosić samą spódnicę albo sukienkę, zwłaszcza latem, przy wysokich temperaturach, szczególnie jeśli kobieta ma tendencję do nawracających infekcji intymnych.

A jeśli zrezygnuję z majtek i założę obcisłe jeansy, to będzie okej?

Niekoniecznie rekomendowałabym taki model ubierania się ze względu na to, że jakakolwiek odzież, zwłaszcza ciasna, z grubszych materiałów będzie podrażniać delikatne okolice sromu, szczególnie warg sromowych mniejszych.

Niektóre kobiety kupują bieliznę w second handach

Trudno ufać stopniu zdezynfekowania bielizny, gdy kupujemy ją z drugiej ręki. Nie bez kozery oddawanie czy wymiana bielizny w sklepach ograniczona jest obostrzeniami. Nie robi się tego właśnie ze względów higienicznych, więc jeśli chodzi o bieliznę dolną, to majtek zdecydowanie nie kupuje się w second handach, biustonoszy zresztą też nie. Zawsze kupujemy je nowe.

Coraz częściej w sprzedaży można dostać bieliznę z bawełny organicznej. Poleciłaby ją pani?

To jest supersprawa; bielizna z bawełny organicznej jest nie tylko dobra dla zdrowia, ale również polecana ze względów ekologicznych, co współcześnie jest bardzo ważnym aspektem. Nawet jeśli taka bielizna jest troszkę droższa, to miejmy z tyłu głowy, że ona nam dłużej posłuży.

Często zdarza się, że po wyjeździe na wakacje zaczynają się objawy świądu czy dyskomfortu w obrębie krocza. Zwykle okazuje się, że są to infekcje pochodzenia grzybiczego, szczególnie u kobiet, u których zwiększone są czynniki ryzyka i kiedy osłabiona jest naturalna flora pochwy, będąca pierwszą linią obrony przed różnego rodzaju infekcjami

Jaką bieliznę powinni nosić mężczyźni, a jakiej unikać?

W zasadzie tutaj obowiązuje to samo co w przypadku kobiet – żeby panowie nie zakładali bielizny zbyt ciasnej ani nie przegrzewali jąder. U mężczyzn nie jest to korzystne nie tylko pod względem higienicznym, bo ryzyko infekcji intymnych nie jest u nich tak duże jak u pań, natomiast przegrzewanie jąder czy noszenie zbyt ciasnej odzieży może niekorzystnie wpływać na produkcję plemników i upośledzać płodność.

Lepsze więc bokserki niż kuse slipki?

Na pewno tak i również tutaj sprawdza się zasada o naturalnych materiałach, dzięki którym nie ma ryzyka reakcji skórnych ani uczuleniowych.

Badania przeprowadzone w Bostonie na grupie 656 mężczyzn, a opublikowane w 2018 roku w specjalistycznym czasopiśmie Human Reproduction wykazały, że panowie noszący bokserki – w porównaniu do panów noszących slipki – mieli o 25 proc. wyższą koncentrację plemników, o 17 proc. wyższą ogólną liczbę plemników, o 33 proc. więcej ruchliwych plemników w pojedynczym ejakulacie i o 14 proc. niższy poziom hormonu folikulotropowego (FSH). Badacze podkreślają, że dla męskiej płodności optymalna temperatura dla prawidłowego funkcjonowania plemników powinna być o ok. 3–4 stopnie niższa od reszty ciała.

Mamy lato, plażujemy. W przypadku kostiumów kąpielowych obowiązuje ta sama zasada, co w przypadku doboru bielizny?

Tak, dół nie powinien być zbyt opięty, natomiast jeśli chodzi o dobór materiałów, to tutaj mamy mniejsze pole manewru; stroje kąpielowe robi się z tkanin, które nie są naturalnymi materiałami, dlatego, gdy jesteśmy w miejscu trochę chłodniejszym albo kiedy zajdzie słońce, uważajmy, że nie spędzać dużo czasu w mokrej bieliźnie. Jest bardzo ważne, żeby w okolicach intymnych nie było wilgotnego środowiska. Dlatego po kąpieli dobrze jest od razu zmienić kostium, chyba że jest 35 stopni i słońce sprawia, że po 5 minutach jesteśmy suche. Trzeba tego pilnować, zwłaszcza jeśli mamy tendencję do nawracających infekcji dróg rodnych czy pęcherza. Zawsze dobrze jest wziąć na zapas komplet suchej bielizny lub drugi kostium na zmianę.

Siedzenie gołą pupą na piasku jest obojętne dla zdrowia?

Jeśli piasek jest nagrzany, to jedyne, co potem trzeba zrobić, to dokładnie się umyć, bo ziarenka piasku znajdą drogę, żeby wejść w najgłębsze zakamarki ciała. Natomiast uważajmy, żeby nie przesiadywać na zimnym podłożu – czy to będzie piasek, czy mokra ziemia, czy kamień w cieniu.

Co pani sądzi o kąpielach nago w morzu lub w basenie?

Jeśli chodzi o zbiorniki takie jak basen czy jacuzzi, to zalecałabym dużą ostrożność z uwagi na kwestie higieniczne. Nawet jeśli wiemy, że woda została odpowiednio przygotowana do kąpieli – jest chlorowana lub ozonowana – ale zbiornik jest mały, a ludzi w nim dużo, to zawsze powinniśmy być ostrożni, mieć ograniczone zaufanie i pamiętać o możliwości złapania różnych infekcji. A jeśli jest to morze czy jezioro, to pod względem zdrowotnym nie ma większego ryzyka aniżeli kąpiel w kostiumie kąpielowym.

Po wakacjach do pani gabinetu trafia więcej pacjentek z infekcjami intymnymi?

Faktycznie tak jest. Często zdarza się, że po wyjeździe na wakacje zaczynają się objawy świądu czy dyskomfortu w obrębie krocza. Zwykle okazuje się, że są to infekcje pochodzenia grzybiczego, szczególnie u kobiet, u których zwiększone są czynniki ryzyka i kiedy osłabiona jest naturalna flora pochwy, będąca pierwszą linią obrony przed różnego rodzaju infekcjami.

Latem co ją osłabia?

Wiele czynników może znaczenie. Nawet nie chodzi o to, że to się dzieje latem, kiedy osłabienie naturalnej flory może się zamanifestować właśnie po częstych kąpielach w basenach, morzu czy jeziorach. Po prostu kondycja flory bakteryjnej to wypadkowa wielu rzeczy, począwszy od gospodarki hormonalnej, poprzez zwyczaje dotyczące higieny, na zwyczajach dotyczących współżycia kończąc.

Zmiana klimatu ma znaczenie?

Tak, zmiana klimatu również może osłabić działanie naszego układu odpornościowego.

Jak najbardziej zachęcam panie do wietrzenia okolic sromu i krocza, oczywiście, jeśli istnieje taka możliwość, np. w domu. Wtedy warto nosić samą spódnicę albo sukienkę, zwłaszcza latem, przy wysokich temperaturach, szczególnie jeśli kobieta ma tendencję do nawracających infekcji intymnych

Czy my, kobiety możemy się jakoś przed tym zabezpieczyć?

Zawsze zachęcam panie do stosowania w takich sytuacjach probiotyków, czyli pałeczek kwasu mlekowego i to najlepiej drogą dopochwową. Takie postępowanie jest najbardziej skuteczne i pomaga uniknąć problemów w postaci infekcji intymnej, szczególnie w czasie urlopu.

Czyli jadę na wakacje i do walizki, oprócz ubrań, wrzucam opakowanie probiotyków.

Powiem więcej: rezerwuję wakacje i dwa tygodnie wcześniej zaczynam probiotykoterapię, żeby się odpowiednio przygotować i jechać na wakacje uzbrojona, szczególnie jeśli wybieram się za granicę.

 


Dr n. med. Anna Horbaczewska – specjalistka położnictwa i ginekologii, aktualnie w trakcie specjalizacji z endokrynologii ginekologicznej i rozrodczości. Absolwentka Collegium Medicum w Krakowie, szkoliła się także w Stanach Zjednoczonych w Rochester School of Medicine oraz w Austrii w Medizinischae Universitaet Wien. Na co dzień pracuje w Klinice Endokrynologii Ginekologicznej i Ginekologii w Krakowie. Zainteresowania zawodowe to głównie diagnostyka i leczenie niepłodności oraz minimalnie inwazyjne techniki zabiegowe. W pracy z pacjentką wykazuje się troską i zaangażowaniem, służąc zawsze najnowszą wiedzą. Na co dzień przyjmuje pacjentki w krakowskim Centrum Medycznym Superior

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.