Przejdź do treści

„Wiele kobiet ma anemię i o tym nie wie. A wystarczyłoby posłuchać swojego organizmu” Dlaczego niedokrwistość jest takim powszechnym problemem i jak jej zapobiegać, mówi dr n. med. Agnieszka Barchnicka

dr n. med. Agnieszka Barchnicka /fot. archiwum prywatne
dr n. med. Agnieszka Barchnicka /fot. archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– W diagnozowaniu anemii łatwo o błędy. Takim podstawowym jest opieranie się tylko na samym stężeniu żelaza we krwi. Obniżony poziom tego pierwiastka nie zawsze musi oznaczać faktyczny niedobór – tłumaczy hematolog dr n. med. Agnieszka Barchnicka, która od lat leczy pacjentów z różnymi rodzajami anemii.

 

Małgorzata Germak: Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że anemia jest poważnym globalnym problemem zdrowia publicznego, może dotyczyć nawet ok. 30 procent kobiet w wieku 15-49 lat. W Polsce są podobne tendencje?

 

dr n. med. Agnieszka Barchnicka: Niedokrwistość jest częstym i powszechnym schorzeniem, które przede wszystkim dotyka kobiety. Warto doprecyzować, że problemem na szeroką skalę jest niedokrwistość z powodu niedoborów żelaza. Różne alarmujące dane, zarówno polskie, jak i światowe, dotyczą właśnie tego rodzaju anemii. Oczywiście przyczyn niedokrwistości potrafi być bardzo wiele – może wiązać się z innymi niedoborami, być wywołana chorobami przewlekłymi i rzadszymi poważnymi schorzeniami na przykład nowotworowymi. Jednak odsetek tych chorych jest znacznie mniejszy. Niedobór żelaza prowadzący do anemii zdecydowanie wysuwa się na pierwszy plan.

Dlaczego tak wiele kobiet ma niedokrwistość?

Podstawową kwestią jest płeć. Ze względu na nią znajdujemy się w grupie ryzyka wystąpienia anemii. W statystykach WHO jest mowa o kobietach w wieku 15-49 lat, ponieważ anemia ma związek z miesiączkowaniem i jest to główny powód, dlaczego kobiety mają niedokrwistość. Podczas miesiączki, w wielu przypadkach obfitej, dochodzi do utraty krwi, a wraz z nią do utraty żelaza. Do tego mogą dojść takie czynniki, jak niewłaściwa dieta, długotrwałe odchudzanie się, zaburzenia ze strony przewodu pokarmowego, infekcje, różne problemy z wchłanianiem w przewodzie pokarmowym. Są też takie momenty w życiu, kiedy zapotrzebowanie na żelazo jest zwiększone, jak na przykład okres dojrzewania, okres ciąży i karmienia piersią, intensywna praca, wysiłek fizyczny. U niektórych kobiet wystarczy tylko jeden z tych czynników, żeby rozwinęła się anemia, a przecież często potrafią się one na siebie nakładać. Dlatego niedokrwistość jest taka powszechna.

Czy niedokrwistość i niedobór żelaza może dotyczyć też kobiet, które normalnie miesiączkują, a ich krwawienia wcale nie są obfite?

Miesiączki są różne, u każdej kobiety wyglądają inaczej. Inna jest intensywność krwawienia i jego czas – u jednych miesiączka trwa 2-4 dni, u drugich tydzień. U zdrowej, dobrze odżywiającej się kobiety, ze skąpymi bądź umiarkowanymi miesiączkami, do anemii raczej nie dojdzie. Problemem są natomiast obfite krwawienia menstruacyjne. Kluczowa jest odpowiedź na pytanie: co to jest normalna miesiączka? Z moich rozmów z pacjentkami, które trafiają do mnie z anemią z powodu niedoboru żelaza, wynika, że wiele kobiet uważa swoje cykle za prawidłowe, choć wcale takie nie są. Podczas wywiadu lekarskiego opowiadają o swoich miesiączkach i zapewniają, że wszystko jest w porządku, a kiedy zaczynam dopytywać o szczegóły, to okazuje się, że krwawienie trwa u nich na przykład do 7 dni, że przez 3-4 dni jest bardzo intensywne. Tymczasem kobieta potrafi uważać to za normę. Wychodzi z założenia, że skoro zawsze tak u niej wyglądała miesiączka albo nic się nie zmieniło od kilku lat, to jest to sytuacja prawidłowa. Warto wiedzieć, że obfita miesiączka nie tylko wymaga działania ze strony ginekologicznej, ale też świadomości zagrożenia niedoborem żelaza, a w konsekwencji anemią. Warto zwiększać na ten temat wiedzę wśród kobiet.

 

W takim razie jaka miesiączka powinna zaniepokoić?

O tym najlepiej porozmawiać ze swoim ginekologiem. Na pewno warto skonsultować krwawienia trwające tydzień i dłużej. Zaniepokoić powinny też miesiączki, podczas których kobieta musi zmieniać tampon lub podpaskę co godzinę-dwie, a także w nocy. Pamiętajmy, że obfite miesiączki nie muszą wynikać z żadnej uchwytnej patologii, mogą być zaprogramowane w organizmie kobiety, być kwestią danej konfiguracji hormonalnej. Efekt natomiast jest ten sam: krew, którą tracimy w trakcie miesiączki, zawiera czerwone krwinki. To są niezwykle istotne dla organizmu komórki, transportują tlen do narządów i tkanek. Wraz z krwią miesiączkową tracimy żelazo. Po pewnym czasie utrata żelaza może doprowadzić do niedokrwistości.

Może pora doprecyzować – czym jest i na czym polega niedokrwistość?

To stan organizmu, w którym dochodzi do obniżenia stężenia hemoglobiny i ilości czerwonych krwinek poniżej norm przyjętych dla płci i wieku. Warto to rozróżnić, ponieważ normy mogą być różne dla dzieci, dla dorosłych i osób starszych; dla kobiet i mężczyzn. Należy pamiętać, że wynik zawsze trzeba odnieść do pacjenta. Wspomniana hemoglobina to białko, które transportuje tlen do narządów wewnętrznych, komórek i tkanek ciała. Niedokrwistość, co do definicji, odnosi się do obniżenia stężenia hemoglobiny. Jednak z tym wiąże się też kilka parametrów morfologii, które opisują czerwone krwinki. Zaburzone krwiotworzenie może wpływać na liczbę czerwonych krwinek, ich objętość (czyli MCV), stężenie hemoglobiny w krwince (czyli MCHC) i hematokryt (HCT, czyli procent, jaki stanowią czerwone krwinki w całej objętości krwi). Te parametry mogą różnić się w zależności od rodzaju niedokrwistości. Na podstawie wyniku morfologii krwi lekarz może zaplanować dalszą diagnostykę.

Mamy za mało hemoglobiny we krwi. Jak to się przekłada na ciało, na nasze funkcjonowanie?

Hemoglobina to białko transportujące tlen, które znajduje się w czerwonych krwinkach. Część tlenu może się rozpuścić we krwi, ale większość musi być rozprowadzana przez erytrocyty. Kiedy komórki krwi są niedostatecznie wypełnione hemoglobiną albo jest ich za mało, to krew będzie w stanie przenieść mniej tlenu. W ten sposób może dojść do niedotlenienia organów, komórek, tkanek. Bez tlenu organizm staje się mniej wydajny. Możemy więc czuć się osłabieni, bez energii, kondycji i siły. Pogarsza się tolerancja na wysiłek. Aby skompensować mniejszą wydajność krwi w przenoszeniu tlenu, dochodzi do przyspieszenia akcji serca oraz częstości oddechów. Może dojść także do pogorszenia  pamięci i koncentracji.

Niedotlenienie organizmu i niedobór żelaza wpływają także na urodę –  zaczynają się problemy ze skórą, włosy wypadają, paznokcie stają się kruche, a skóra i śluzówki nabierają niezdrowego bladego odcienia. Wiele zależy także od tego, jak szybko anemia postępuje. Objawy mogą być bardziej nasilone u osób, u których nagle dochodzi do utraty krwi, czyli kiedy np. anemia rozwija się w przebiegu urazów lub intensywnych krwotoków. Natomiast u osób, które mają anemię niedoborową i utrata hemoglobiny następuje powoli, organizm może zaadaptować się do jej niższych wartości i objawy mogą być mniej zauważalne.

Ryzyko występowania niedokrwistości zmniejszymy, prowadząc zdrowy tryb życia. To oznacza wysypianie się, regularną aktywność fizyczną, regenerację, radzenie sobie ze stresem

Dlatego czasem łatwo przeoczyć anemię?

Dokładnie tak. Pacjenci przyzwyczają się do niższych stężeń hemoglobiny. Na początku w przypadku łagodnej anemii objawy mogą być bardzo subtelne, jak na przykład szybsza męczliwość. Taką sytuację łatwo wytłumaczyć przepracowaniem lub niewyspaniem, a z czasem zaczynamy się nawet do tego przyzwyczajać i zapominać, jak to jest wstać rano i być pełnym energii. Potem możemy zauważyć, że nasze włosy stały się matowe, zaczęło ich więcej zostawać na szczotce i poduszce, a skóra jest nienaturalnie blada.

Takie symptomy dla wielu osób nadal nie są jednoznacznym sygnałem, żeby pójść do lekarza i zrobić morfologię krwi. Zamiast się zbadać, bagatelizujemy sprawę, że przecież nic nam nie jest i złe samopoczucie za chwilę minie. Bywa tak, że osłabienie i inne objawy trwają kilka miesięcy albo rok, a tymczasem okazuje się, że pacjent ma hemoglobinę na poziomie 7 g/dl, co jest już ciężką niedokrwistością. Zdarzyło mi się diagnozować takie osoby. Organizm może przyzwyczaić się, jeśli do utraty hemoglobiny dochodzi powoli. Tymczasem gdyby u kogoś hemoglobina nagle obniżyła się do wartości 7 g/dl, to takiej osobie ciężko byłoby w ogóle wstać z łóżka.

Czy nieleczona anemia może być groźna?

Tak. Może skończyć się nawet śmiercią. Anemię stopniujemy jako łagodną, umiarkowaną i ciężką – w zależności od stężenia hemoglobiny we krwi. Jeżeli spada poniżej 8 g/dl to jest to stan wymagający zazwyczaj pilnego przetoczenia krwi. Przeważnie jednak anemie z powodu niedoboru żelaza są umiarkowane, a stężenie hemoglobiny jest między 8 a 10 g/dl. Jest też dużo pacjentów z łagodną anemią, z hemoglobiną nieznacznie poniżej normy, a powyżej 10 g/dl.

Nieleczona niedokrwistość przede wszystkim obniża jakość życia, odbijając się na codziennym funkcjonowaniu pacjenta. Anemia, która rozwija się latami, może grozić poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, np. problemami z sercem, układem odpornościowym (łapiemy częściej infekcje), układem nerwowym. Nieodtleniony przez lata mózg funkcjonuje gorzej, co będziemy odczuwać jako problemy z koncentracją, myśleniem i pamięcią. Długotrwała nieleczona anemia u osób starszych może przyczynić się do rozwoju demencji.

Skoro najczęstsza jest anemia z powodu niedoboru żelaza, to warto znać jego rolę w organizmie. Po co nam żelazo?

Żelazo jest niezbędnym elementem w procesie wytwarzania hemoglobiny, a tym samym czerwonych krwinek. Kiedy zaczyna brakować żelaza, produkcja czerwonych krwinek i hemoglobiny staje się nieefektywna. Niestety nie ma żadnego mechanizmu zastępczego czy awaryjnego lub innego składnika, który mógłby przejąć rolę żelaza w organizmie. Układ krwiotwórczy jest preferowany pod kątem wykorzystania żelaza. Może go brakować dla innych narządów, ale krwiotworzenie będzie czerpać z zasobów, póki są.

Innymi słowy – organizm w pierwszej kolejności będzie kierował żelazo do tworzenia krwi. Dlatego pomimo prawidłowej morfologii krwi możemy cierpieć na niedobór tego pierwiastka. Warto pamiętać, że żelazo bierze udział nie tylko w krwiotworzeniu, ale także w przemianach enzymatycznych, hormonalnych, w prawidłowym funkcjonowaniu układu nerwowego, w pracy serca i mózgu.

Miksujemy: koktajl na anemię

Jak wygląda mechanizm – co po kolei się dzieje w organizmie przy niedoborze żelaza?

Najpierw dochodzi do wyczerpania magazynów żelaza – to etap, kiedy niewidoczne są zmiany w badaniu morfologii krwi. Następnie jeżeli ilość żelaza w organizmie nadal będzie obniżona, spada stopniowo produkcja czerwonych krwinek i ilość hemoglobiny – to moment, kiedy już da się dostrzec nieprawidłowości w morfologii, ale jeśli akurat prewencyjnie jej nie zrobimy, to możemy tego nie odkryć, gdyż nadal będziemy się dobrze czuć. Jeśli rozwinie się niedokrwistość, mogą pojawić się wspomniane objawy – osłabienie, przemęczenie, bóle głowy, blada skóra itd.

Jakie mogą być przyczyny niedoboru żelaza?

Aby zrozumieć, jak wyglądają zasoby żelaza w organizmie i co na nie wpływa, warto wyobrazić sobie duży słój. To co nalewamy do słoja, to ilość żelaza, jaką jesteśmy w stanie dostarczyć do organizmu, a więc ile zjemy oraz ile się z tego wchłonie w przewodzie pokarmowym. Słój posiada także na dole kranik, którym treść może ze słoja wypłynąć, a więc odzwierciedla tę ilość żelaza, którą z organizmu tracimy lub wydalamy. Bilans żelaza w organizmie zatem zależy od tego, ile ostatecznie treści zostanie w słoju.

Żelazo nie jest wdzięcznym pierwiastkiem do wchłaniania w przewodzie pokarmowym. Na jego wchłanianie wpływa bardzo dużo czynników. Najlepiej dostępne dla organizmu człowieka żelazo znajduje się w produktach mięsnych i w nabiale. Żelazo pochodzenia roślinnego wchłania się gorzej, co nie znaczy, że nie jest wartościowe. Pamiętajmy, że dieta powinna być różnorodna i bogata także w warzywa, szczególnie zielonolistne, i orzechy.

To, co zjemy, to zaledwie jeden z czynników wpływających na ilość żelaza, które dostarczymy do organizmu. Ilość żelaza, jaka może zostać wchłonięta, zależy od kondycji przewodu pokarmowego. Bakteria Helicobacter pylori, pasożyty, wrzody żołądka, stany zapalne jelit mogą istotnie zaburzać wchłanianie. Do tego pamiętajmy, że u miesiączkujących kobiet przez ten kranik na dole słoja żelazo regularnie ucieka. Pierwiastek ten może być też wydalany przez skórę wraz z potem, stąd na przykład sportowcy są narażeni na większy ubytek żelaza tą drogą.

W sytuacji, gdy dana osoba nie dostarcza organizmowi wystarczającej ilości żelaza w diecie, a do tego dojdzie ograniczone wchłanianie lub w przypadku kobiet obfite miesiączki, to zawartość słoja bardzo się zmniejszy. A tym samym jest to pula żelaza dostępnego do wykorzystania w organizmie.

Czy z pani doświadczenia anemia z powodu niedoboru żelaza lubi wracać?

Niestety, tak. Często staje się chorobą przewlekłą. Wynika to między innymi z tego, że dużo osób skupia się tylko na uzupełnieniu niedoboru poprzez włączenie preparatu żelaza. To oczywiście pomaga, ale na moment. Tu natomiast potrzebna jest skuteczna diagnostyka. Jeżeli pacjent do mnie przychodzi z deficytem żelaza, to zabieramy się przede wszystkim za znalezienie przyczyny, nie skupiamy się jedynie na łataniu powierzchownym problemu. Wiem, że jeżeli się tego porządnie nie wyjaśni, a następnie nie wpłynie na właściwy powód niedoboru, to i tak finalnie anemia powróci. Można tymczasowo próbować uzupełniać deficyt preparatami żelaza, ale trzeba mieć świadomość, że za chwilę jego magazyny w organizmie i tak zubożeją, bo nie wyeliminujemy czynnika sprawczego.

Jak wygląda taka diagnostyka?

U kobiet zawsze pytam o kwestie ginekologiczne, o miesiączki. Często sugeruję, aby przeanalizować swoją indywidualną sytuację zdrowotną z ginekologiem i rozważyć, czy miesiączek nie ograniczyć – są preparaty hormonalne, które to umożliwiają.

Do tego niezbędna bywa diagnostyka gastrologiczna z badaniami takimi jak gastroskopia lub kolonoskopia, badanie na krew utajoną w kale.

U młodych kobiet, które dodatkowo całe życie były szczupłe lub mają problem z przewodem pokarmowym, czasami zlecam testy na celiakię. Przyznam, że nieraz udało się w ten sposób rozpoznać nietolerancję glutenu u 20-, 30-latek. Pacjentka może nie doświadczać ewidentnych objawów sugerujących celiakię, a mimo to ją mieć rozwiniętą. Celiakia wpływa na zaburzenia wchłaniania żelaza, gdyż choroba ta prowadzi do zaniku kosmków jelitowych.

U osób z niedoborem tego pierwiastka czasem wychodzą pozytywne testy na pasożyty, bakterię Helicobacter pylori. Trzeba też pamiętać, że na deficyt żelaza narażone są kobiety w ciąży, osoby ciężko pracujące fizycznie, a także weganie i wegetarianie.

Zdarzają się sytuacje, że pomimo szerokiej diagnostyki nie udaje się odkryć, dlaczego dana osoba traci żelazo. Wtedy zalecam, aby ściśle monitorować morfologię i parametry związane z żelazem, m.in. ferrytynę. Chodzi o to, aby ustalić odpowiednią suplementację i nie dopuścić do sytuacji, kiedy dojdzie do głębokiego niedoboru.

Z moich rozmów z pacjentkami, które trafiają do mnie z anemią z powodu niedoboru żelaza, wynika, że wiele kobiet uważa swoje cykle za prawidłowe, choć wcale takie nie są

Jakie parametry krwi pani analizuje, gdy przychodzi pacjent z podejrzeniem niedokrwistości?

Na początek niezbędna jest morfologia z rozmazem. I tu nie należy opierać się na jednym wyniku, tylko najlepiej powtórzyć badanie i mieć dwa wyniki. To pozwala ocenić, czy nie ma jakiejś istotnej dynamiki zmian. Kiedy w badaniach krwi widzę anemię, zwracam uwagę na cały wynik morfologii – jak wyglądają białe i czerwone krwinki, płytki krwi, rozmaz krwi. Do tego przeprowadzam wywiad z pacjentem – i tego kroku nie należy pomijać! Dopytuję o jego dolegliwości, dietę, tryb życia.

Następnym etapem jest ocena, jak głęboką anemię ma pacjent, czy – przykładowo – nie wymaga szybkiego położenia do szpitala i przetoczenia krwi.

Dużą uwagę zwracam na parametr, który się nazywa MCV i oznacza objętość krwinki czerwonej. W niedoborze żelaza zwykle jest on obniżony. Jeżeli jest powyżej normy, to najczęściej oznacza niedobór witaminy B12 albo kwasu foliowego, ale – choć w rzadkich przypadkach – może też się zdarzyć w poważnych chorobach jak zespół mielodysplastyczny, który jest chorobą szpiku kostnego, polega na zaburzeniu dojrzewania krwinek i może wiązać się z zagrożeniem białaczką.

Przy obniżonym MCV zlecam parametry gospodarki żelazowej – przede wszystkim ferrytynę, czyli białko, które magazynuje nieaktywne żelazo w organizmie.

Natomiast samo żelazo można zlecić w diagnostyce wstępnej, ale potem to właśnie badanie ferrytyny ma istotne znaczenie dla oceny stopnia niedoboru żelaza i efektu leczenia. Badanie stężenia żelaza we krwi pokazuje, ile w danym momencie jest go w krwiobiegu, a ferrytyna informuje o zapasach żelaza w organizmie. To też wskaźnik, który pomaga w leczeniu ocenić, czy i na ile udaje się pokryć deficyt żelaza.

Funkcjonalny poziom ferrytyny to powyżej 20 ng/ml u kobiet i powyżej 30 ng/ml u mężczyzn. Optymalne stężenie, do którego powinno się dążyć, to co najmniej 50 ng/ml.

Warto też wiedzieć, że ferrytyna, owszem jest ważnym parametrem w gospodarce żelaza, ale czasami może fałszować obraz choroby. To białko produkowane przez wątrobę, które nie tylko magazynuje żelazo, ale jest też białkiem ostrej fazy, czyli zwiększa się w różnych stanach zapalnych: w infekcjach, chorobach nowotworowych, poważniejszych chorobach autoimmunologicznych. Wtedy badanie ferrytyny może nie być miarodajne i diagnozę trzeba oprzeć na jeszcze innych wynikach.

W różnych przypadkach pomocne potrafi być sprawdzenie też transferyny –  białka, które transportuje żelazo, a także skontrolowanie TIBC, czyli zdolności wiązania ferrytyny przez transferynę we krwi – jeśli żelaza jest mniej, to TIBC będzie wzrastać.

Jeśli podejrzewam u siebie anemię, to lepiej zgłosić się do specjalisty hematologa, czy internista bądź lekarz rodzinny w pierwszych krokach diagnostycznych powinien sobie poradzić?

Zdecydowanie jestem za tym, żeby podstawową diagnostyką i leczeniem zajmowali się lekarze rodzinni. To najprostsza droga. Jeśli sprawa jest ewidentna, to lekarz rodzinny powinien skierować pacjenta na badania krwi, wyjaśnić przyczynę, uzupełnić żelazo, a następnie monitorować stan. Do hematologa powinni trafiać pacjenci, u który terapia jest nieskuteczna albo po drodze pojawiają się jakieś wątpliwości co do wyników badań czy leczenia. Natomiast większość niedoborów żelaza mogą leczyć lekarze rodzinni, choć z tym różnie bywa.

Poza niedoborem żelaza problemy z niedokrwistością lubią pojawiać się przy okazji chorób autoimmunologicznych. Jakich?

Problemy z anemią mogą dotyczyć pacjentów z chorobami autoimmunologicznymi, a przyczyny mogą być wieloczynnikowe. Na przykład autoimmunologiczne zapalenie żołądka albo jelit może wpływać na wchłanianie żelaza lub innych składników odżywczych niezbędnych do krwiotworzenia.

Natomiast takimi sztandarowymi chorobami, przy których często występuje anemia, są toczeń rumieniowaty układowy i reumatoidalne zapalenie stawów. Szacuje się, że u pacjentów ze zdiagnozowanym RZS w nawet 70 proc. przypadków może rozwinąć się niedokrwistość. Związane jest to z cytokinami prozapalnymi i zaburzeniami metabolizmu żelaza. W przypadku tocznia anemia rozwija może rozwinąć się się u około połowy chorych.

To są przykłady tzw. niedokrwistości chorób przewlekłych. Po anemii związanej z niedoborem żelaza jest drugą najczęściej spotykaną anemią. Poza chorobami autoimmunologicznymi może pojawić się także w przewlekłych zakażeniach, w nowotworach złośliwych, ale i w przebiegu innych chorób przewlekłych, jak niewydolność nerek, układu krążenia, POChP, cukrzyca lub otyłość.

W przypadku niedokrwistości chorób przewlekłych objawy będą podobne jak przy deficycie żelaza?

Zwykle tak. Mogą doskwierać bóle lub zawroty głowy, osłabienie, chory będzie się łatwo męczył, wykonując nawet zwykłe czynności. Czasami pojawią się problemy z koncentracją uwagi, kołatanie serca, duszności. Niestety na powyższe objawy mogą nałożyć się dolegliwości związane z daną chorobą przewlekłą, co potrafi opóźnić diagnostykę.

Dzięki selfie dowiesz się, czy chorujesz na anemię? Umożliwi to nowa aplikacja

Do powstania czerwonych krwinek potrzeba, poza żelazem, jeszcze witaminy B12 i kwasu foliowego. Niedobór tych składników też bywa przyczyną niedokrwistości, prawda?

Tak. Niedokrwistość wynikająca z deficytu witaminy B12 lub kwasu foliowego lub obu tych substancji jest rodzajem niedokrwistości megaloblastycznej.

Charakterystyczna jest w niej wielkość czerwonej krwinki: nietypowa, znacznie większa niż normalnie. Przyczyn niedoboru B12 może być wiele – niewielki czy umiarkowany deficyt potrafi wiązać się z zapaleniem błony śluzowej żołądka, stosowaniem niektórych leków, np. metforminy czy hamujących wydzielanie kwasu solnego w żołądku, może wiązać się z alkoholizmem. Ale też nieprawidłowo zbilansowana dieta wykluczająca produkty odzwierzęce może skończyć się niedoborem. Z kolei dieta zawierająca zbyt małą ilość świeżych zielonych warzyw wpływa na za niski poziom kwasu foliowego w organizmie.

W kontekście niedoborów zarówno witaminy B12, jak i kwasu foliowego, znaczenie będą też miały schorzenia, które zaburzają wchłanianie w przewodzie pokarmowym, jak na przykład choroba Leśniowskiego-Crohna, celiakia.

Jakie błędy można popełnić podczas diagnozowania anemii?

Najważniejsza zasada to nie opierać się tylko na samym stężeniu żelaza we krwi. Nawet jeśli anemia wygląda w sposób oczywisty jak w przypadku niedoboru żelaza, sprawdzenie wyłącznie jego poziomu we krwi może być błędem, ponieważ obniżone stężenie tego pierwiastka nie zawsze musi oznaczać niedobór. Przykładowo: w chorobach przewlekłych żelazo w surowicy często bywa obniżone, ale ferrytyna jest wysoka i może oznaczać, że niedoboru żelaza wcale nie ma. W takiej sytuacji włączenie leczenia preparatem żelaza będzie błędem, bo pacjent zostanie narażony na przeładowanie tym składnikiem. Na szczęście od roku lekarze rodzinni mogą zlecać pacjentom badanie stężenia ferrytyny, czego wcześniej nie mieli w swoim pakiecie badań. I widzę, że coraz więcej lekarzy to faktycznie robi, co jest dobrym trendem.

Skoro mamy już świadomość, że niedokrwistość głównie dotyczy kobiet i wynika z niedoboru żelaza, to czy można się przed nią uchronić?

Warto skupić się na ciele, spojrzeć na siebie wielowymiarowo i zastanowić, czy organizm wysyła nam jakeś sygnały. Dobrze jest przyjrzeć się diecie i zweryfikować, czy zawiera wszystkie potrzebne składniki. Jedzmy codziennie warzywa, doceńmy jajka – są bogatym źródłem wielu składników odżywczych, sięgajmy po nabiał. Zaleca się, aby 2-3 razy w tygodniu na talerzu pojawiały się też produkty mięsne. Weganie mają do dyspozycji nasiona roślin strączkowych, komosę ryżową i soję, otręby pszenne, kakao, orzechy. Wyróbmy dobre nawyki: jeśli jemy posiłek z żelazem, to zadbajmy o witaminę C, która ułatwia jego wchłanianie; nie pijmy do posiłku kawy czy herbaty, bo te z kolei utrudnią przyswajanie, podobnie jak mleko, wino i produkty błonnikowe.

Jeżeli chodzi o kobiety miesiączkujące, to koniecznie trzeba zwrócić uwagę na swoje cykle – i jeśli miesiączki są obfite, mieć w tyle głowy, że wcześniej czy później może pojawić się anemia. Jeżeli więc kobietę zaniepokoją jej miesiączki, to powinna omówić tę sytuację z ginekologiem.

Ryzyko występowania niedokrwistości zmniejszymy, prowadząc zdrowy tryb życia. To oznacza wysypianie się, regularną aktywność fizyczną, regenerację, radzenie sobie ze stresem. Zaniedbanie tych aspektów też potrafi mieć wpływ na pojawienie się anemii – pośrednio, bo np. złym trybem życia można doprowadzić do rozwoju cukrzycy lub otyłości, co w następnym kroku może prowadzić do niedoborów i problemów z krwiotworzeniem.

I choć na koniec, to chyba najważniejsza rzecz – badajmy się! Nawet jeśli nie jesteśmy w grupie ryzyka, to zapobiegawczo sprawdźmy raz do roku, czy morfologia jest prawidłowa. To proste i szybkie badanie pozwala wcześnie wykryć nie tylko anemię, ale i wiele innych poważnych chorób. A wiadomo: im wcześniej coś wykryjemy, tym większa szansa na skuteczne wyleczenie.

 


dr n. med. Agnieszka Barchnicka – hematolog, absolwentka Akademii Medycznej w Gdańsku. Pracowała jako rezydent w Klinice Hematologii i Transplantacji Szpiku w Katowicach, a później w Oddziale Kardiologii w Tychach i w Oddziale Klinicznym Hematologii i Profilaktyki Chorób Nowotworowych Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie. Uzyskała tytuł specjalisty chorób wewnętrznych oraz tytuł specjalisty hematologii. Od 2022 r. pracuje w Narodowym Instytucie Onkologii w Gliwicach, w Klinice Transplantacji Szpiku i Onkohematologii. Posiada doświadczenie w diagnozowaniu i leczeniu chorób hematoonkologicznych. Interesuje się także kardioonkologią. Prowadzi konto na Instagramie: instant.hematolog, gdzie można znaleźć m.in. ciekawe informacje dotyczące hematologii.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.