5 min.
Hipercholesterolemia nie boli. Zrób lipidogram!

Zdj: Unsplash
To najczęściej występująca przewlekła choroba układu krążenia w Polsce, a prawdopodobnie w ogóle najczęściej występująca choroba w naszym kraju. Z hipercholesterolemią zmaga się ponad 60 proc. dorosłych Polaków, jednak tylko 6–8 proc. pacjentów ma stężenie cholesterolu obniżone do właściwego poziomu. Czym grozi jej zlekceważenie?
Hipercholesterolemia – co to jest?
Hipercholesterolemię stwierdza się, kiedy stężenie cholesterolu w osoczu krwi przekracza przyjętą normę. – Choroba jest niewystarczająco kontrolowana – przyznaje prof. dr hab. n. med. Piotr Jankowski, kardiolog i specjalista chorób wewnętrznych. – Wyniki badań wskazują, że tylko 6–8 proc. pacjentów z hipercholesterolemią ma stężenie cholesterolu obniżone do zalecanego poziomu. Jedną z przyczyn tego stanu jest wysoki odsetek osób z nierozpoznaną chorobą, który w Polsce wynosi aż 60 proc. Ponadto w wielu przypadkach pacjenci nie podejmują leczenia. Często zdarza się, że hipercholesterolemia zostaje diagnozowana „przypadkowo”, w trakcie diagnozowania innych problemów zdrowotnych, albo wtedy, gdy pojawią się jej powikłania, jak na przykład zawał serca.
U osoby, która przeszła zawał serca albo u której rozpoznano chorobę wieńcową, zwykle dodatkowo zleca się wykonanie badania określającego stężenie lipidów we krwi. To właśnie w takich okolicznościach najczęściej hipercholesterolemia jest diagnozowana. – Nieczęsto pojawiają się objawy takie jak tzw. żółtaki powiek lub żółtaki ścięgien. Częściej pacjenci zgłaszają się z objawami chorób będącymi powikłaniami hipercholesterolemii. Mogą to być bóle w klatce piersiowej, zadyszka, męczliwość, zasłabnięcia, bóle mięśni kończyn dolnych, osłabienie siły mięśniowej. Wymienione dolegliwości mogą być spowodowane takimi chorobami jak choroba wieńcowa, w tym zawał serca, miażdżycą tętnic doprowadzających krew do kończyn dolnych i udar mózgu – wyjaśnia prof. Jankowski.
Eksperci zalecają, aby lipidogram (oznaczenie czterech frakcji cholesterolu) wykonywać u kobiet po 50. roku życia oraz u mężczyzn po 40. roku życia, a także u wszystkich młodszych osób z co najmniej jednym czynnikiem ryzyka, do których należą: nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, nadwaga lub otyłość. Badać powinny się również osoby palące papierosy i ci, których rodzice lub rodzeństwo chorują na choroby układu krążenia.
U pewnej grupy pacjentów istnieje hipercholesterolemia rodzinna – podwyższone stężenie cholesterolu jest u nich uwarunkowane genetycznie i w ich przypadku bardzo ważne jest postawienie diagnozy już w najmłodszym wieku. Obciążony genetycznie pacjent, który nawet nie jest po przebytym zawale, ma wtedy zwiększone ryzyko sercowo-naczyniowe i jeśli nie będzie leczony, to już w młodym wieku nastąpi u niego szybki rozwój miażdżycy.
– Ponieważ w polskiej populacji stosunkowo niewiele osób nie jest obciążonych co najmniej jednym z wymienionych czynników, z niewielką przesadą można uznać, że każda osoba dorosła powinna mieć zmierzone stężenie cholesterolu – uważa prof. Piotr Jankowski.
Profilaktyka przede wszystkim
Sęk w tym, że choć wysokie stężenie cholesterolu we krwi nie boli, to prowadzi do bardzo poważnych powikłań naczyniowych, wśród których najważniejszym jest skrócenie życia. Bardzo niebezpiecznymi powikłaniami hipercholesterolemii mogą być: zawał serca i będąca jego częstym powikłaniem niewydolność serca, a także udar mózgu. – Z niewielkim uproszczeniem można uznać, że prawie każda choroba układu krążenia może w sposób bezpośredni lub pośredni być spowodowana przez hipercholesterolemię – uważa prof. Jankowski.
Dlatego hipercholesterolemię trzeba leczyć, zwłaszcza że prof. Piotr Jankowski nie zgadza się ze stwierdzeniem, że hipercholesterolemię trudno zdiagnozować – wystarczy bowiem zbadać stężenie cholesterolu. Badanie to jest niedrogie i łatwo dostępne.
W jaki sposób można osiągnąć obniżenie stężenia cholesterolu LDL? Eksperci, zgodnie z aktualnymi wytycznymi, rekomendują stosowanie leczenia skojarzonego, czyli łączenie statyn z ezetymibem.
– Obniżenie stężenia cholesterolu LDL można osiągnąć dzięki farmakoterapii atorwastatyną w połączeniu z ezetymibem w jednej tabletce – to nowość w leczeniu, którą możemy zastosować zarówno przy inicjacji, jak i intensyfikacji leczenia – informuje prof. dr hab. n. med. Marlena Broncel, specjalistka chorób wewnętrznych.
Prof. Broncel dodaje, że w naszym kraju wdrażanie terapii skojarzonej jest coraz częstsze, jednak nadal niewystarczająco satysfakcjonujące. – Wciąż stosowane są za małe dawki statyn i zdecydowanie za rzadko sięga się po leki obniżające cholesterol z innych grup, takie jak inhibitory wchłaniania cholesterolu, czyli ezetymib. Przekonania wobec intensyfikacji terapii związane są z wieloma mitami, między innymi występowania działań niepożądanych – zauważa lekarka.
Nie przerywać terapii
U pacjenta z potwierdzoną nietolerancją statyn rozwiązaniem może być wdrożenie terapii skojarzonej, to znaczy obniżenie dawki atorwastatyny oraz dołączenie do niej ezetymibu; pozwoli to utrzymać efekt terapeutyczny i zniwelować występujące bóle mięśniowe lub podwyższone próby wątrobowe.
Z badań wynika, że stosowanie preparatów złożonych daje również inne korzyści, które mają pozytywny wpływ na funkcjonowanie organizmu. Metaanaliza badań opublikowana w 2019 roku w specjalistycznym magazynie „Journal of the American Heart Association” wykazała, że wysoka dawka atorwastatyny – 80 mg/dobę – istotnie poprawiała stężenie kreatyniny w porównaniu do niskiej dawki atorwastatyny, to jest 10 mg/dobę i placebo. Wysoka dawka atorwastatyny zmniejszała także częstość zgonów z jakiejkolwiek przyczyny i, co bardzo ważne, z przyczyn sercowo-nerkowych. Metaanaliza wykazała ponadto, że statyny mogą działać ochronnie na układ krążenia w przypadku układu oddechowego i nowotworów, chorób tkanki łącznej i autoimmunologicznych, czy dolegliwości układu nerwowego.
Bardzo ważny jest też zdrowy tryb życia. I nieprzerywanie zaleconej przez lekarza terapii. – Przerwanie terapii hipolipemizującej zwiększa trzykrotnie śmiertelność ogólną i czterokrotnie śmiertelność z przyczyn sercowo-naczyniowych. Musimy pamiętać, iż są to leki, które nie działają przyczynowo, tylko objawowo – zaznacza prof. Marlena Broncel.
Prof. Piotr Jankowski: – Żałuję, że w Polsce nie wprowadzono dotąd zasady systematycznej oceny stężenia cholesterolu, także u osób zdrowych. Ponieważ choroba jest często diagnozowana „przy okazji” innych badań, w części przypadków prowadzi to do bagatelizowania choroby przez samych pacjentów. Zdecydowanie należałoby też poprawić edukację pacjentów w tym zakresie. Dostępne dane wskazują, że warto byłoby poprawić leczenie farmakologiczne w tym obszarze, zarówno w zakresie dawek leków obniżających stężenie cholesterolu, ale też częstszego stosowania leczenia skojarzonego, czyli za pomocą jednoczesnego stosowania kilku leków, które w niektórych przypadkach wzajemnie nasilają siłę swojego działania.
Poleć ten artykuł znajomym
Zobacz także
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

29.05.2023
„20 proc. pacjentek, niejednokrotnie nawet z zaawansowaną endometriozą, nie ma żadnych dolegliwości bólowych” – mówi dr Jan Olek

27.05.2023
Uważano, że kobietom papierosy szkodzą szczególnie, niszcząc nie tyle ich zdrowie, co moralność. Jak kiedyś leczono tytoniem

25.05.2023
„Perspektywa psychoterapeuty nie ogranicza się do spojrzenia na indywidualne cierpienie. Sięga do tego, co się dzieje między światem a człowiekiem” – mówi Bogdan de Barbaro

23.05.2023