4 min.
Niespodziewany efekt koronawirusa: mniej chorób wenerycznych

Niespodziewany efekt koronawirusa: mniej chorób wenerycznych Taylor Hernandez/Unsplash
Jeśli szukać pozytywnych stron pandemii, to z pewnością jest nią spadek liczby zakażeń wirusowych oraz bakteryjnych. – Zachorowań na choroby weneryczne jest mniej w porównaniu do ubiegłego roku, dane są jednak niedoszacowane, bo choroby weneryczne nadal uważa się za wstydliwe i wiele osób z objawami zgłasza się do prywatnych placówek albo diagnozuje się zbyt późno – mówi Hello Zdrowie Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Dane dotyczące zachorowań na wybrane choroby zakaźne w Polsce udostępnił Zakład Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny. Aktualne statystyki obejmują zachorowania od 1 stycznia do 31 lipca 2020 roku oraz w porównywalnym okresie 2019 roku.
– W porównaniu do roku 2019 roku, od stycznia do lipca 2020 statystycznie zanotowaliśmy mniej zakażeń wirusowych oraz bakteryjnych. Liczba zatruć pokarmowych bakteryjnych spadła o ok. 50 proc., a w niektórych przypadkach nawet o więcej. W przypadku wirusowych zatruć pokarmowych spadek jest kilkukrotny. Od stycznia do końca lipca wirusowych zakażeń jelitowych było w sumie prawie 11,5 tysiąca, podczas gdy w tym samym okresie rok wcześniej – ponad 47 tysięcy. Różnica jest więc ogromna. Mniejsza liczba zachorowań w tym roku widoczna jest również w przypadku chorób wenerycznych – wyjaśnia Jan Bondar z GIS-u.
- Na kiłę w wyżej wymienionym okresie tego roku zachorowało 490 osób, podczas gdy rok wcześniej w tym samym czasie – 956.
- Rzeżączka: w tym roku do końca lipca odnotowano 191 zachorowań, a w analogicznym okresie 2019 roku – 362.
- Choroby weneryczne przenoszone przez Chlamydie (inne niż ziarnica weneryczna) – dotąd 126 zachorowań, rok temu 262.
– Do statystyk dotyczących chorób wenerycznych trzeba jednak podchodzić z rezerwą; są one wiarygodne, ale zaniżone. Oczywiście w porównaniu z ubiegłym rokiem widać tendencję spadkową, warto natomiast mieć świadomość, że faktycznych zachorowań na choroby weneryczne jest więcej, ponieważ są to choroby wstydliwe. Pacjenci z reguły diagnozują się i leczą prywatnie. Albo zbyt późno zgłaszają się do lekarza i w tym czasie zakażają innych. Starają się ukryć to, co im przytrafiło – wyjaśnia Jan Bondar. – Szacujemy, że po wakacjach statystyki jednak podskoczą – dodaje rzecznik prasowy GIS.
Spadek liczby zachorowań na zakażenia wirusowe i bakteryjne to efekt m.in. zamknięcia placówek oświatowych, natomiast w przypadku chorób wenerycznych mniejsza liczba zachorowań to oczywiście skutek zamrożenia kontaktów międzyludzkich i lockdownu.
Statystyki wyglądają optymistycznie, ale problem leży gdzie indziej. Czy w naszym społeczeństwie jest obecnie większa świadomość dotycząca chorób wenerycznych, a zwłaszcza objawów, po których można je rozpoznać? – Moim zdaniem nie. Jest to problem, o którym mówi się za mało. Ludzie coraz częściej podejmują ryzykowne zachowania seksualne w przekonaniu, że choroby weneryczne zniknęły albo nie zagrażają, a tak nie jest – podkreśla Jan Bondar.
Zdaniem Bondara przez lata „straszakiem” był wirus HIV. – W tej chwili, po wprowadzeniu nowoczesnych leków, choroba AIDS wywołana przez wirus HIV ze śmiertelnej stała się chorobą przewlekłą i lęk społeczny zniknął, co widać w podejmowanych przez ludzi różnych seksualnych aktywnościach – mówi rzecznik prasowy.
I rzeczywiście, z raportu opublikowanego w prestiżowym magazynie medycznym „The Lancet” wynika, że AIDS to już nie wyrok: średnia długość życia osób z wirusem HIV w krajach rozwiniętych (z pełnym dostępem do leczenia) jest praktycznie taka sama jak w całej populacji. Jednak Jan Bondar zwraca uwagę, że nadal jest to choroba bardzo groźna.
Z danych NIZP – PZH wynika, że od początku stycznia do końca lipca tego roku nowo wykrytych zakażeń wirusem HIV było 356, podczas gdy w ubiegłym roku w tym samym czasie ponad dwukrotnie więcej – 951. Natomiast AIDS zdiagnozowano dotąd u 36 osób, a do końca lipca 2019 roku 82.
W Polsce działa Krajowe Centrum ds. AIDS, które prowadzi m.in. telefon zaufania HIV/AIDS czynny od poniedziałku do piątku w godz. 9–21. Dzwonić można pod numery: 226 928 226 oraz 800 888 448 (to drugie połączenie jest bezpłatne). Centrum prowadzi także punkty konsultacyjno-diagnostyczne (PKD), gdzie bezpłatnie, anonimowo i bez skierowania można wykonać test na HIV.
Na początku tego roku przy Krajowym Centrum ds. AIDS został powołany zespół ds. profilaktyki zakażeń przenoszonych drogą płciową.
Więcej informacji – w tym zalecenia dotyczące funkcjonowania punktów konsultacyjno-diagnostycznych związanych z pandemią COVID-19 – na stronie: www.aids.gov.pl.
Bibliografia:
http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/2020/INF_20_07B.pdf.
Poleć ten artykuł znajomym
Zobacz także
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

29.05.2023
„20 proc. pacjentek, niejednokrotnie nawet z zaawansowaną endometriozą, nie ma żadnych dolegliwości bólowych” – mówi dr Jan Olek

27.05.2023
Uważano, że kobietom papierosy szkodzą szczególnie, niszcząc nie tyle ich zdrowie, co moralność. Jak kiedyś leczono tytoniem

25.05.2023
„Perspektywa psychoterapeuty nie ogranicza się do spojrzenia na indywidualne cierpienie. Sięga do tego, co się dzieje między światem a człowiekiem” – mówi Bogdan de Barbaro

23.05.2023