Ziele guślarskie miało chronić przed czarami, urokami i poprawiać humor. Pełno go na łąkach i bezdrożach i ma naprawdę wielką moc
Mówiono, że jest lekiem na 99 chorób, suszone bukiety wieszano na ścianach domów i wtykano za święte obrazy, wierząc, że odpędzi czarta, a do tego poprawi humor domownikom. W naszym wakacyjnym cyklu „Niezłe ziółko”, poświęconym najwspanialszym polskim ziołom, zapraszamy na wyprawę po polne złoto, czyli dziurawiec. Choć znajdziemy go przez całe wakacje, do suszenia najlepiej zbierać go właśnie teraz, niedługo po nocy świętojańskiej.
W starożytnym Rzymie olejem z dziurawca nacierali się gladiatorzy i zapaśnicy, wierząc, że dzięki jego mocy będą niepokonani. W mitologii greckiej ziele nazywano korzeniem Chejrona, centaura, który był symbolem wielkiej, trudnej do pokonania mocy. Jego łacińska nazwa Hypericum („hyper” – ponad i „icum” – obraz) łączy się z tradycją wieszania wiązek dziurawca nad obrazami, by oddalić złe moce. Izraelczycy uważali, że dziurawiec dodaje im niespotykanej mocy i chroni przed złymi spojrzeniami, Anglicy leczyli nim obłęd, w Brazylii uważano go za antidotum na ukąszenie węża.
W kulturze słowiańskiej dziurawiec był ważnym i symbolicznym składnikiem świętojańskich wianków, które w najkrótszą noc roku panny puszczały na wodę, by oddalić od siebie nieudane lub niespełnione uczucia. Jeśli wianek wyłowił jakiś kawaler, do jego właścicielki szczęście w miłości miało powrócić. Wianki miały też chronić gospodarstwa i ich mieszkańców przed chorobami i sprzyjać bogactwu.
Dziurawiec, nazywany też zielem guślarskim, zielem św. Jana czy dzwonkiem Marii Panny, miał za zadanie chronić przed czarami, urokami i poprawiać humor. Mówi się, że to ziele świętojańskie, ponieważ bez względu na pogodę zakwita przed 24 czerwca i kwitnie praktycznie przez całe lato, choć do suszenia najlepiej zbierać je do połowy lipca, bo wtedy jest najwartościowsze. Na łąkach, obrzeżach polnych dróg i nieużytkach znajdziecie dziurawca zwyczajnego (Hypericum perforatum), choć odmian tej rośliny na świecie jest ponad dwieście. Rośnie nie tylko w naszej strefie klimatycznej, ale także w Azji, Afryce, Ameryce Południowej, Nowej Zelandii i Japonii. Roślina nie ma szczególnych wymagań glebowych, wręcz przeciwnie – im ziemia bardziej jałowa, tym dziurawiec będzie miał się lepiej. W ostatnich dekadach triumfalnie wkracza też na działki i do ogródków, bo jego kępy są bardzo dekoracyjne. By cieszyć się nim u siebie w przyszłym roku, trzeba go wysiać wczesną jesienią.
Dziurawiec rozpoznacie bez trudu. Rośnie zazwyczaj w większych kępach, na szczycie wysokich, sztywnych łodyg ma śliczne, żółte kwiaty zebrane w kwiatostany, a na niewielkich liściach charakterystyczne jasne przebarwienia, które wyglądają jak dziurki. To tam mieszczą się olejki eteryczne pełne najbardziej wartościowych składników.
To, co w dziurawcu najcenniejsze, znajduje się w górnych partach rośliny. Dlatego na potrzeby zielarskie ścina się kwiatostany z kilkunastocentymetrowym fragmentem łodygi. Korzenie warto zostawić w spokoju, by za rok kępa wyrosła ponownie. Kiedy ścinamy kwitnące pędy do suszenia (najlepiej robić to w ciepły, słoneczny i suchy dzień), warto zostawić też część kwitnących gałązek, by nasiona mogły się wysiać, a roślina odmłodzić.
Lista substancji czynnych w dziurawcu jest wyjątkowo długa: witaminy A i E, hyperycyna o właściwościach uspokajających i łagodnie poprawiających nastrój, hyperozyd o działaniu moczopędnym, działająca antybiotycznie hyperforyna, a także: uszczelniające naczynia włosowate rutyna i kwercetyna, przeciwzapalne kwasy fenolowe, bakteriostatyczne i żółciopędne garbniki oraz antyseptyczne i regenerujące olejki eteryczne.
Nasi przodkowie uważali dziurawiec za zioło poprawiające humor, my dodamy, że pomaga zmniejszyć podatność na stres i pomóc w zasypianiu. Inną ważną i cenioną od wieków zaletą dziurawca jest jego dobry wpływ na stany zapalne żołądka i jelit, pomaga też na apetyt i sensacje trawienne, osłania wątrobę, zwiększa ilość wydalanego moczu i wspiera leczenie nerek, przyspiesza gojenie się ran i regenerację skóry.
Do długiej listy warto dodać też działanie kosmetyczne dziurawca – wsparcie w odżywianiu i ujędrnianiu skóry, leczenie mikrourazów, zwalczanie wolnych rodników, opóźnianie procesów starzenia się skóry i poprawę jej niedoskonałości. Herbatkę z dziurawca warto też wykorzystać do płukania jamy ustnej, ponieważ niweluje brzydki zapach i pomaga leczyć stany zapalne.
Najwięcej zastosowań ma napar z dziurawca, który zaparzamy jak herbatę. Suszone pędy i kwiatostany zalewamy gorącą wodą i czekamy 15-20 minut, aż roślina odda swoje zdrowotne składniki. Najlepiej parzyć ją pod przykryciem, by nie ulotniły się, mające kojącą moc, olejki eteryczne. Potem powoli pijemy szklankę naparu w 2-3 porcjach. Dziurawcową wodę można potraktować jak tonik do twarzy, można nią też przemywać ranki.
Jeśli chcemy wykorzystać dziurawiec do poprawy nastroju, zielarze proponują korzystanie z wyciągów na bazie alkoholu zażywane w niewielkich ilościach. Kiedy jednak zażywamy leki antydepresyjne, przed rozpoczęciem takiej kuracji koniecznie trzeba skonsultować się z lekarzem. Na własną rękę możemy natomiast korzystać z wyciągu z dziurawca na bazie oleju lub oliwy. To świetny środek do olejowania twarzy i ciała, który pomoże łagodzić podrażnienia i poprawi koloryt skóry. W sklepach zielarskich i aptekach możemy też kupić tabletki z dziurawca, maści i zasypki z tym składnikiem, które można stosować wspomagająco do leczenia uszkodzonej skóry.
Jak każde zioło, dziurawiec ma swoją ciemniejszą stronę – nie powinno się korzystać z produktów z tym składnikiem w czasie upałów i opalania się, ponieważ hyperycyna zwiększa wrażliwość skóry na promieniowanie UV. Dziurawiec może wchodzić w interakcje nie tylko z lekami antydepresyjnymi, ale też z innymi farmaceutykami, dlatego każdą kurację dziurawcem warto poprzedzić rozmową z lekarzem. Ponieważ nie ma dokładnych badań, lepiej nie stosować go w czasie ciąży.
Zachęconym do zielarskiej przygody polecam zrobienie tego lata herbaty Chyngis Chan czaj, którą spopularyzowali Tatarzy, najeżdżając ziemie Rzeczpospolitej w XV i XVI wieku. Uważali, że herbata ta postawi na nogi nawet umierających. Receptura jest bardzo prosta – w równych proporcjach łączymy dziurawiec, lebiodkę, czyli oregano i suszoną miętę. Połączona moc tych trzech roślin sprzyja nie tylko poprawie nastroju (dziurawiec), ale też złagodzeniu problemów żołądkowych (mięta i dziurawiec), podziała też antybakteryjnie i uodparniająco (lebiodka).
Wszystkie rośliny suszymy w przewiewnym, zacienionym miejscu, rozdrabniamy i łączymy. Do parzenia odmierzamy na litr wody łyżkę stołową mieszanki, zalewamy gorącą wodą i czekamy 20 minut. Napar pijemy małymi porcjami przez cały dzień. Pierwszych efektów możemy spodziewać się po dwóch tygodniach. Jedna ważna uwaga – tej kuracji nie zaleca się wrzodowcom i osobom z bardzo wysokim ciśnieniem.
Zobacz także
„Bardzo chciałabym, aby każda z nas posiadła podstawową umiejętność tworzenia ziołowych lekarstw” – mówi Ruta Kowalska, zielarka
„Czarci pazur, czyli diabelsko skuteczna roślina. Doskonale sprawdza się w leczeniu kręgosłupa, uśmierza bóle mięśni i kości” – mówi dietetyczka dr Grażyna Pająk
„Każda roślina jest cenna i użyteczna. Dotyczy to również tych uznawanych za niepożądane na trawnikach czy w ogrodach”
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Na rynku w Łęcznej usmażył jajecznicę. Miał do dyspozycji tylko patelnię, jajka i rozgrzane płyty chodnikowe
Ewa Grodzka-Szkółka: „Balkon na Miodowej jest zielony cały rok, jest przedłużeniem mojego mieszkania, moim zielonym pokojem”
Wkładasz tę roślinę do wielkanocnego koszyczka? Uważaj! Można się nią poważnie zatruć
Balneolog – specjalista od wód mineralnych i surowców naturalnych
się ten artykuł?