Wydmuchiwanie nosa to z pozoru prosta czynność. Bierzemy chusteczkę i dmuchamy. Należy jednak uważać, aby nie robić tego ze zbyt dużą siłą, bo może się to skończyć obrażeniami. Jak robić to prawidłowo i co może się wydarzyć z powodu nieumiejętnego smarkania?
Wydmuchiwanie nosa – co może się stać?
W literaturze medycznej udokumentowano przypadki, gdzie podczas wydmuchiwania nosa z dużą siłą dochodziło do pęknięcia przełyku i silnych bólów głowy wywoływanych przez powietrze, która trafiło do czaszki. Natomiast mało prawdopodobne jest, aby doszło do przebicia błony bębenkowej lub złamania oczodołu, jak informuje „Men’s Health”.
Szybkie i silne wydmuchiwanie nosa może doprowadzić do pęknięcia naczyń krwionośnych, czego wynikiem jest krwotok z nosa. Może zaistnieć sytuacja, gdzie śluz cofnie się do zatok zamiast wyjść na zewnątrz. Nieprawidłowe oczyszczanie nosa może być również przyczyną rozwinięcia się zapalenia ucha.
Wydmuchiwanie nosa – jak robić to prawidłowo?
Biorąc pod uwagę ryzyko, eksperci sugerują, aby wydmuchiwać nos na spokojnie, bez wkładania całej siły w pozbywanie się uciążliwego śluzu. Czasami odnosimy wrażenie, że mocniejsze dmuchnięcie lepiej i szybciej oczyści nos, ale jest to błędne myślenie. Oczyszczanie pojedynczo nozdrzy może pomóc w ograniczeniu ciśnienia potencjalnie wywołującego powikłania, a zastosowanie odpowiednich metod leczenia, może zmniejszyć częstotliwość korzystania z chusteczki. Alternatywą jest również płukanie nosa solą fizjologiczną, która pozbędzie się śluzu z kanałów nosowych.
W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję:
Zobacz także
Udostępnij bliskim
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
„Sami zapracowaliśmy na to, że wyżej cenimy wiedzę celebrytki niż profesora psychiatrii”. O fake newsach w kontekście zdrowia psychicznego mówi Marta Glanc, analityczka Stowarzyszenia Demagog
Są wyrafinowanymi myśliwymi, którzy w wymyślny sposób uśmiercają swoje ofiary. Czy grzyby mogą uratować świat?
Uważano, że ich przyczyną może być smutek, post, a nawet ciąża. Jak kiedyś leczono galopujące suchoty, czyli gruźlicę
