Przejdź do treści

8 zdrowotnych mitów, w które nie warto wierzyć

8 mitów o zdrowiu. Nie daj się nabrać / Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Nie pij tyle kawy, bo podnosi ciśnienie. Łykaj za to regularnie witaminę C, żeby nie chorować, a gdy już dopadnie cię infekcja, to tylko antybiotyk podziała. Zdarza się, że porady i informacje zdrowotne przekazywane od pokoleń, a często też powielane w różnych internetowych publikacjach, mają się nijak do faktów. Jeśli jeszcze masz jakieś wątpliwości – zobacz, w co nie warto wierzyć.

Kawa szkodzi nadciśnieniowcom

Wiele osób obawia się kawy w trosce o swój układ naczyniowo-sercowy. W badaniu fundacji Żywność, Aktywność Fizyczna i Zdrowie ponad 70 procent osób ankietowanych uznało, że nadciśnieniowcy nie powinni w ogóle pić kawy. Tymczasem analizy naukowe mówią co innego. Kawa podnosi nieznacznie ciśnienie tętnicze, lecz na chwilę. A pita regularnie w odpowiednich ilościach potrafi wręcz obniżać jego wartości. Eksperci łączą to z wpływem diuretycznym, czyli odwadniającym, a także z zawartymi w napoju flawonoidami. Zalecana ilość o efekcie prozdrowotnym to 1-4 filiżanek dziennie. Jest więcej benefitów dla kawoszy. Naukowcy w badaniu opublikowanym na łamach „The New England Journal of Medicine” wykazali, że codzienne picie tego aromatycznego trunku statystycznie zmniejsza ryzyko chorób sercowo-naczyniowych i zgonu z powodu chorób serca.

Nie wolno łączyć pomidora z białym serem

To jeden z popularniejszych dietetycznych mitów (zaraz po tym, że łączenie pomidora z ogórkiem jest szkodliwe), na który nadal można się natknąć w wielu miejscach w internecie. Jedzenie pomidorów z twarogiem rzekomo prowadzi do bólu i chorób stawów. Ma się tak dziać ze względu na kwasy organiczne zawarte w tych warzywach, które po połączeniu z wapniem z sera dają szkodliwe kryształki odkładające się właśnie w stawach. Jednak publikacje naukowe ani badania nie potwierdzają tej teorii.

Lekarze wypowiadający się na ten temat również podkreślają, że jeśli chodzi o dietę osób z chorobami stawów, to nie spotkali się z zaleceniami, żeby wykluczyć z jadłospisu duet twaróg z pomidorem.

Czytanie w słabym świetle psuje wzrok

Kto z nas nie słyszał w dzieciństwie: „Nie czytaj po ciemku, bo popsujesz oczy”… Zagłębianie się w karty książki lub gazetę przy słabym oświetleniu owszem, nie sprzyja oczom, ale to nie znaczy od razu, że niszczy wzrok. Okuliści nie mają wątpliwości – czytanie w półmroku nie osłabia funkcji narządu wzroku, nie powoduje rozwoju jego wad. Natomiast faktem jest, że lektura w nieodpowiednio oświetlonym miejscu może wywołać łzawienie i zmęczenie oczu, u niektórych ból głowy.

Najbardziej korzystne jest czytanie przy zapalonej dodatkowej lampce (poza światłem głównym), ustawionej w boku lub nieco z tyłu – światło nie powinno świecić bezpośrednio w oczy. Dobrze też, aby jego barwa była ciepła lub neutralna. Ważna jest też odległość książki od oczu – powinna wynosić około 40 cm.

Z przeziębienia najszybciej wyleczy antybiotyk

Niestety nadal można spotkać lekarzy, którzy przy byle infekcji wypisują antybiotyk. Są również pacjenci, którzy uważają, że bez antybiotyku to nie leczenie. Tymczasem większość infekcji górnych dróg oddechowych (około 90 procent), czyli popularnych w okresie jesienno-zimowym przeziębień czy grypy, to wirusówki. A to oznacza, że antybiotyk jest zupełnie niepotrzebny, gdyż to preparat do zwalczania bakterii. Łykając go przy infekcji wirusowej, tylko osłabiamy organizm, obciążamy wątrobę i niszczymy naszą naturalną barierę bakteryjną w jelitach.

Przy infekcjach wirusowych trzeba wypoczywać, wysypiać się, mocno się nawadniać, dbać o dietę, łagodzić objawy. Natomiast jeśli po 7-10 dniach dolegliwości nie mijają lub zaczynają się nasilać, masz gorączkę, wtedy oczywiście trzeba skontrolować u lekarza, czy nie doszło do nadkażenia bakteryjnego. I dopiero wtedy przyda się antybiotyk.

Jeśli natomiast chcesz uniknąć przeziębienia i wesprzeć swoją odporność, zadbaj na co dzień o mikroflorę bakteryjną jelit. Pomoże w tym np. preparat WIMIN Twój mikrobiom, który uzupełnia florę o szczepy bakterii o dobroczynnych, probiotycznych właściwościach.

Cukier trzcinowy jest zdrowszy niż biały

Wiele osób wierzy, że to lepsza alternatywa słodzenia, chętnie sięgając po niego do kawy czy herbaty. Cukier trzcinowy (tak samo jak biały) jest źródłem węglowodanów prostych i przede wszystkim składa się z sacharozy. Różne analizy dowodzą, że zawiera pewne składniki odżywcze, ale ich ilości są śladowe. A właśnie między innymi z tego powodu przypisuje się cukrowi trzcinowemu opinię zdrowszego od białego.

Oba produkty powodują gwałtowny wzrost glukozy we krwi, a więc ani trzcinowy, ani biały nie jest zalecany diabetykom. Jego spożywanie nie służy też sercu, jelitom ani sylwetce. Zamiast roztrząsać, który cukier wybrać, albo (co gorsza) oszukiwać się i wyrzucać pieniądze na cukier trzcinowy, lepiej skupić się na ograniczeniu go w ogóle w diecie.

Czekolada nasila trądzik

Wierzono w to przez dekady, wielu lekarzy zalecało osobom z problemami skórnymi wyeliminowanie czekolady z jadłospisu. Od lat 60. regularnie przeprowadzano badania, żeby sprawdzić, czy kakao rzeczywiści powoduje wypryski. Wiele z nich obaliło ten mit – nie znaleziono powiązania między jedzeniem czekolady a chorobami skóry takimi jak trądzik.

Skąd jednak przekonanie i obserwacje pacjentów, że ta słodka przekąska nasila zmiany skórne? Naukowcy przypuszczają, że większe spożycie cukrów może wywoływać reakcję zapalną w organizmie, prowadzącą do trądziku. Czekolada, zwłaszcza mleczna i biała, zawiera tłuszcz i cukier – substancje, które mogą przyczyniać się do powstawania trądziku. Ale równie dobrze wypryski na tej samej zasadzie mogą pojawiać się, gdy regularnie jemy cukierki, przetworzone słodycze, wyroby cukiernicze itp.

kobieta z problemami skórnymi

Witamina C uchroni przed infekcją

Kiedyś panowało powszechne przekonanie, że regularne przyjmowanie kwasu askorbinowego wspomaga odporność i może być dobrą prewencją, jeśli chodzi o choroby. A nawet gdy dopadła nas jakaś infekcja typu przeziębienie, zalecało się uderzeniową dawkę witaminy C, która miała cudownie leczyć. Rozległe badania jednak już kilka lat temu obaliły te wszystkie stwierdzenia. Łykanie witaminy C nie zapobiegnie przeziębieniom. Jedyne, co potwierdzono, to fakt, że codzienne przyjmowanie tej witaminy nieco (o mniej niż 10 procent) skraca czas trwania infekcji. To oznacza, że jeśli codziennie będziemy ją łykać (i to w dawce co najmniej 200 mg dziennie), to zamiast chorować przykładowo 14 dni w roku, będziemy przeziębieni 13 dni.

Natomiast nie ma wątpliwości, że witamina C jest dobrym antyutleniaczem. Potrafi niszczyć wolne rodniki odpowiadające m.in. za rozwój nowotworów. Naukowcy z King’s Collage London doszli też do wniosków, że kwas askorbinowy chroniąc soczewkę oczu przed wolnymi rodnikami, może spowalniać rozwój zaćmy. Jeśli więc chcesz ją suplementować – droga wolna, tym bardziej, że trudno o przedawkowanie. Witamina C wchłaniana jest w organizmie nawet w 80 procentach, a nadmiar wydalany z moczem.

Zastanawiasz się, co w takim razie lepiej niż witamina C może uchronić przed infekcją? Połączenie wysokiej zawartości oleju z wątroby rekina, witaminy D3 oraz skoncentrowanego czosnku. Taką formułę ma preparat Iskial, wspierający działanie układu odpornościowego i oddechowego.

Trzeba pić 8 szklanek wody dziennie

Przy tekstach o tematyce zdrowotnej prawie zawsze pada rada, żeby dbać o odpowiednie nawodnienie organizmu. Często można usłyszeć lub przeczytać, że powinniśmy pić minimum 2 litry wody dziennie. Tymczasem to właściwe nawodnienie dla każdego będzie trochę inne i zalecanie wszystkim 8 szklanek jest nie do końca prawidłowe.

To, ile płynów powinniśmy przyjąć, zależy od naszej wagi ciała, ilości tkanki tłuszczowej i mięśni (to one gromadzą więcej wody), trybu życia – czyli aktywności fizycznej zarówno treningowej, jak i spontanicznej, a także pogody. Wpływ ma też dieta. Jeśli ktoś je dużo zup, soczystych owoców i warzyw, które nawadniają, może potrzebować mniej wody do wypicia. Do bilansu włączają się też inne płyny, jak zioła czy herbaty owocowe. Do tego dochodzą jeszcze przyjmowane leki – niektóre mogą działać moczopędnie, odwadniająco. Przewodnienie, tak jak odwodnienie, potrafi być szkodliwe, więc nie warto przesadzać w żadną stronę.

Skąd w takim razie wiedzieć, ile wody codziennie pić? Prostą wskazówką jest to, aby nie dopuszczać do uczucia suchości w ustach. Można też skorzystać ze wzoru – przyjmuje się, że potrzebujemy 30 ml wody na kilogram masy ciała. Niektórzy wyrażają tę wartość poprzez przeliczenie 1 ml płynów na 1 spożytą kilokalorię. Zaleca się picie wody małymi porcjami cały dzień. Zbyt duża podaż wody naraz może doprowadzić do zaburzeń gospodarki wodno-elektrolitowej.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.