Koronawirus czy grypa? Różnice i podobieństwa wyjaśnia lekarka
W Polsce przybywa osób z pozytywnymi wynikami badań na obecność COVID-19, mamy też już pierwszy przypadek śmierci z powodu powikłań po zarażeniu. Dużo jest też przypadków zwykłej, sezonowej grypy. „Wirusy grypy i nowego koronawirusa są podobne pod względem pierwszych objawów, bywa, że początkowo są nierozróżnialne. Dlatego tyle osób zgłasza się z objawami do szpitali i tylko testy pozwalają postawić rozpoznanie” – mówi Katarzyna Kożuch – Sajdak, lekarka z Wrocławia.
„Ten wirus to nie SARS, nie MERS, nie grypa. Jest unikatowy i ma unikatowe cechy” – mówił na początku marca dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus. Jak dodaje Katarzyna Kożuch – Sajdak początkowo istotny był czynnik epidemiologiczny, bo kontakt z kimś chorym, czy zarażonym był dodatkowym argumentem za koronawirusem. „Obecnie WHO zaliczyło nas do krajów „local transmission”, co oznacza, że mam u siebie nie tylko wirusa zawleczonego, ale także zarażamy się od siebie” – tłumaczy.
W Polsce przybywa też przypadków zwykłej, sezonowej grypy. W lutym Państwowy Zakład Higieny zarejestrował prawie 800 tys. zachorowań i odnotował 23 przypadki śmierci z powodu jej powikłań. Tylko w pierwszej dekadzie marca zmarło 7 kolejnych osób. „Wg PZH nie ma w tym roku znacznych różnic pomiędzy zapadalnością na grypę w stosunku do poprzednich sezonów, dodatkowo mamy szczepienia przeciwko grypie, a to jest najskuteczniejsza formą uodpornienia. Mamy także leki” – dodaje lekarka.
Koronawirus a grypa
Zarówno wirus grypy, jak i SARS-CoV-2 przenosi się drogą kropelkową. Zainfekowany człowiek kaszle i ślini się, a kropelki jego wydzielin rozprzestrzeniają się dookoła, osiadając na rękach, meblach, ubraniu czy innych ludziach. Dlatego najważniejszym zaleceniem jest mycie rąk, niedotykanie klamek i przycisków a także odsuwanie się od osób, które wyglądają na przeziębione. „Wirus grypy jest niebezpieczny też dla dzieci, koronawirus, na podstawie obecnych doniesień, nie jest, ale dzieci chorując łagodnie też są zakaźne. Stąd ważne, aby unikały kontaktu ze starszym” – mówi Katarzyna Kożuch – Sajdak.
Wczesne objawy grypy i Covid-19 są podobne. To przede wszystkim:
- gorączka,
- duszności,
- suchy kaszel,
- bóle mięśni.
W przypadku grypy temperatura ciała może przekroczyć 39 st. C a objawy nasilić się bardzo szybko. Zarażeni skarżą się także na:
- ból głowy,
- zmęczenie
- osłabienie,
- zatkany nos,
- wymioty i biegunkę.
W przypadku grypy od momentu zarażenia do wystąpienia objawów zwykle mijają 2-3 dni, COVID-19 potrzebuje ich ok. 5, choć uważa się, że zarządzony na całym świecie 14-dniowy okres kwarantanny jest optymalny, by zmniejszyć zagrożenie zainfekowania innych ludzi i opanować chorobę u osoby zarażonej.
Czy koronawirus okaże się wirusem groźniejszym niż grypa sezonowa? Jeśli będziemy stosować się do wytycznych higienicznych i unikać skupisk ludzi, jest szansa, że nie rozniesie się tak szeroko jak grypa. Wiadomo jednak, że jego śmiertelność jest większa. Ok. 3,4 proc. potwierdzonych przypadków COVID-19 zakończyło się śmiercią, podczas gdy w przypadku grypy jest to mniej niż 1 proc. „Grupy ryzyka grypy i koronawirusa są podobne, ze wskazaniem na większe ryzyko ciężkich powikłań grypy u dzieci” – zauważa lekarka. Jak dodaje, kwarantanna pomoże nie tylko w ochronie przed korona wirusem, ale także w ograniczeniu szerzenia się grypy i innych wirusów sezonowych.
Koronawirus a grypa – objawy
W przypadku COVID-19 występuje ten sam komplet objawów, co przy grypie, choć, jak zaobserwowali lekarze, u chorych rzadziej występuje katar. Choroba na ogół rozpoczyna się i przebiega łagodnie. Jak wynika z danych Chińskiego Centrum Kontroli i Ochrony Chorób ok. 81 proc. przypadków zarażenia koronawirusem miało przebieg łagodny, 14 proc. ciężki a prawie 5 proc. krytyczny.
Komplikacje, które mogą wystąpić u mniej niż 1 proc. chorych na grypę to przede wszystkim zapalenie płuc. U osób osłabionych, starszych, wyczerpanych po operacjach powikłania mogą zagrażać życiu i często zagrażają, co widać choćby po opublikowanych statystykach z lutego i początku marca. Koronawirus może mieć groźniejsze konsekwencje. „U osób z grupy ryzyka (po 65-70 roku życia) chorych przewlekle zwłaszcza na choroby serca, nadciśnienie, cukrzycę i choroby płuc oraz osoby z wywiadem onkologicznym niezależnie od wieku) jest dużo większe ryzyko rozwoju ciężkiej postaci COVID-19 z obustronnym śródmiąższowej zapaleniem płuc, niewydolnością oddechowa, niewydolnością serca, nerek i wątroby. To wymaga wielu tygodni leczenia w oddziale intensywnej terapii”– mówi nasza ekspertka.
Przebieg grypy postępuje gwałtownie, często od pierwszych objawów do pełnego obrazu choroby mija ledwie kilka godzin. W ciągu 10 dni – do dwóch tygodni zdecydowana większość chorych zdrowieje, a osoby z powikłaniami nie obserwują u siebie poprawy.
Koronawirus a grypa – różnice
Jak lekarze mają odróżnić chorych na grypę od tych z koronawirusem? Rozstrzygające w diagnozie będą wyniki testów. By je zlecić, lekarz ustali najpierw czy chora osoba wróciła w ostatnim czasie z któregoś z krajów, gdzie notowanych jest dużo zachorowań, czy miała kontakt z kimś, kto wrócił z takiego kraju, czy w pobliżu nie mieszka/przebywa ktoś zarażony. Komplet objawów i pozytywna odpowiedź na któreś z tych pytań to podstawa do izolacji pacjenta, rozpoczęcia testów i wszczęcia procedury, która zapobiegnie dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa.
Jak ocenia dr Katarzyna Kożuch – Sajdak wprowadzona 11 marca kwarantanna w całym kraju pomoże w ograniczeniu szerzenia się grypy i innych wirusów sezonowych. „Warto zwrócić uwagę, że często zdarza się, iż pacjenci z ostrą chorobą wirusową nie chcą zostać w domu na zwolnieniu lekarskim. Staramy się tłumaczyć, że zwolnienie to nie tylko czas regeneracji, ale też właśnie izolacji od osób z grup ryzyka. Powinniśmy nauczyć się, że nie chodzimy chorzy do pracy, czy jest epidemia czy jej nie ma” – tłumaczy.
Jak dodaje lekarka choroby wirusowe są jedynymi, w których tak duży nacisk położony jest na pozostanie w domu i izolację nie tylko z powodu własnego stanu zdrowia, ale przede wszystkim odpowiedzialności za otoczenie. Jak jest w jej przychodni?: „Staramy się przełożyć nacisk na porady telefoniczne, żeby ograniczyć niepotrzebne wizyty w przychodniach, możemy wystawić receptę elektroniczna i zwolnienie elektroniczne, a skierowanie do sanatorium może poczekać na wystawienie, choć to spotyka się często z oburzeniem. Grafik mam pełen, więc nie odczuwam tego, że ludzi jest mniej. Być może wiąże się to z przekonaniem, że trzeba żyć na bieżąco, a epidemia biegnie swoim torem. Ale teraz naprawdę ważne jest ograniczanie kontaktów do minimum”- mówi.
Pani doktor, która jest dumną mamą dwóch synów, w trosce o nich stworzyła pakiet porad dla innych rodziców i swoich pacjentów, który zamieściła na FB. Tylko w ciągu doby było pod nim ponad tysiąc lajków i prawie tyle samo komentarzy. „Mój post stworzyłam, żeby z wyprzedzeniem zacząć uświadamiać społeczeństwo, że każdy może się przyczynić do ograniczenia epidemii, jeśli ograniczy swoją aktywność” – tłumaczy Katarzyna Kożuch – Sajdak. „„Social distancing” ma znaczenie, dlatego #zostanwdomu to prosty sposób, żeby rozproszyć ludzi, chociaż wnioskując z komentarzy widzę, że dla niektórych będzie to wyrzeczenie czy wyzwanie, ale potrzeba teraz solidarności społecznej i wspólnej postawy, zrozumienia sytuacji i jej powagi” – ocenia zainteresowanie sprawami kwarantanny.
*Katarzyna Kożych – Sajdak jest lekarzem rezydentem w trakcie specjalizacji z chorób wewnętrznych, pracuje w Klinice Chorób Wewnętrznych, Zawodowych i Nadciśnienia Tętniczego w USK we Wrocławiu i wrocławskich przychodniach.
Polecamy
FDA zatwierdziła nową szczepionkę na COVID-19. Kiedy preparaty na koronawirusa SARS-CoV-2 pojawią się w Polsce?
Zbliża się szczyt zachorowań na COVID-19, a MZ zapowiada przerwę w dostępności szczepionek: „Nie będą wykonywane”
Szykuje się powrót maseczek. Szef GIS: „Narasta fala zachorowań”
Naukowcy z Chin wyhodowali szczep koronawirusa, który zabija w ciągu kilku dni. Eksperci: „To okropne i bezsensowne”
się ten artykuł?