Przejdź do treści

„Nie oddzielam tego, co dzieje się w głowach moich pacjentów, od tego, co dzieje się w ich ciałach” – mówi Magdalena Kicińska, fizjoterapeutka

Na czym polega teoria poliwagalna? / Magdalena Kicińska. fot. arch prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Uznaje się, że na co dzień powinna dominować ta najmłodsza ewolucyjnie część nerwu błędnego – brzuszna, odpowiadająca za wspomniane już tzw. zaangażowanie społeczne. Jest to pewna baza, obecna, gdy wszystko w naszym życiu jest pod kontrolą i nic nam nie zagraża – o teorii poliwagalnej i jej wpływie na nasze funkcjonowanie mówi Magdalena Kicińska, fizjoterapeutka.

 

Kinga Żebrowska: Na czym polega teoria poliwagalna?

Magdalena Kicińska: Nazwa samej teorii wywodzi się od nerwu błędnego, który po łacinie nosi nazwę vagus. Unerwia on bardzo dużą liczbę narządów wewnętrznych i odgrywa istotną rolę w naszym codziennym funkcjonowaniu. Musimy pamiętać, że sama teoria nie jest jednak niczym nowym. W 1994 roku dr Stephen Porges podzielił układ autonomiczny na 3 części. Pierwsza z nich związana jest z brzuszną, zmielinizowaną częścią nerwu błędnego i odpowiada za nasze zaangażowanie społeczne, relacje z ludźmi, kreatywność czy odprężenie. Jest to też ewolucyjnie najmłodsza część, ma około 200 mln lat. Najstarszą i najbardziej prymitywną częścią, mająca ponad 500 mln lat, jest zaś część grzbietowa nerwu błędnego, odpowiadająca za zamieranie w bezruchu, wycofanie czy też obniżony nastrój. Trzeci element układu autonomicznego, zgodnie z teorią poliwagalną, związany jest z pobudzeniem układu sympatycznego i mobilizacją. Popularnie jest określany mianem „walcz i uciekaj”.

Z tego, co słyszałam, pobudzenie tej najstarszej części wykorzystują zwierzęta broniące się przed drapieżnikami, to prawda? Faktycznie można tym sterować?

Tak, zgadza się. Nie jest to jednak do końca zależne od woli. W przypadku zagrożenia czy niebezpieczeństwa, organizm sam reaguje na 2 sposoby. Pierwszym z nich jest pobudzenie układu współczulnego (przyp. „walcz i uciekaj”). Drugi to natomiast opisywane przez ciebie wzbudzenie grzbietowej części nerwu błędnego. Przykład, o którym wspomniałaś, dotyczy antylop, które w momencie ataku przez lwa, stają się zupełnie bezwładne, jakby martwe. To sprawia, że ich mięśnie tracą napięcie, co znacząco utrudnia drapieżnikowi chwycenie ich w zęby. Z tego powodu lew często rezygnuje ze swojej ofiary, ponieważ martwa przestaje być dla niego atrakcyjnym łupem. Dzięki temu antylopy mogą, gdy zagrożenie już minie, wrócić do stada praktycznie bez szwanku.

Dr n. med. Preeti Agrawal

A która część jest tą docelową, która powinna dominować na co dzień, która jest dla nas „najzdrowsza”?

Uznaje się, że na co dzień powinna dominować ta najmłodsza ewolucyjnie część nerwu błędnego – brzuszna, odpowiadająca za wspomniane już tzw. zaangażowanie społeczne. Jest to pewna baza, obecna, gdy wszystko w naszym życiu jest pod kontrolą i nic nam nie zagraża. Korzystna dla naszego organizmu jest też swego rodzaju hybryda części brzusznej i grzbietowej nerwu błędnego pt. „Jest mi super, czuje się świetnie i bezpiecznie, nic tylko spać”, włączająca się m.in. przy bliskich relacjach intymnych. Oczywiście tryby te zmieniają się w ciągu dnia, raczej nie utrzymujemy stale tego samego pobudzenia układu autonomicznego.

Istotne jest, aby część związana z „walcz i uciekaj” albo z zamieraniem nie trwały zbyt długo, ponieważ niosą za sobą konsekwencje zarówno dla zdrowia fizycznego, jak i psychicznego. Poza tym w niektórych grupach np. wśród sportowców docelowy tryb wygląda trochę inaczej niż u człowieka nieuprawiającego zawodowo sportu. Wśród osób startujących w różnego rodzaju zawodach, najczęściej dominuje część współczulna razem z brzuszną nerwu błędnego. Dochodzi do tego podczas walki o wyniki, czy jak najlepsze rezultaty, ale na określonych zasadach, często we współpracy z innymi.

Co sprawiło, że w ogóle zainteresowałaś się tą tematyką?

Niezwykle ważna jest dla mnie praca równocześnie z ciałem, jak i z psychiką człowieka. Z tego też powodu w trakcie studiowania fizjoterapii rozpoczęłam studia z psychologii. Obie te dziedziny darzę ogromną pasją i w codziennej pracy staram się jak najbardziej holistycznie podchodzić do swoich pacjentów. Nie oddzielam tego, co dzieje się w ich głowach od tego, co dzieje się w ich ciałach. Co ciekawe, obecnie istnieje wiele różnych teorii, pomysłów, jak psyche z somatyczną częścią człowieka współgrają i współpracują. Jedną z nich jest właśnie teoria poliwagalna i podział układu autonomicznego, który decyduje o odprężeniu, napięciu czy motywacji do działania, ale też funkcjonowaniu narządów wewnętrznych czy napięciu mięśni. Ma też niewątpliwy wpływ na nasze zachowanie.

Dla mnie najważniejsze jest to, aby umieć zareagować w danej sytuacji, zdawać sobie sprawę, która obecnie część układu autonomicznego dominuje. Dzięki temu łatwiej jest nam wyjść z danej sytuacji. Pobudzając część brzuszną, „wyciągamy” się z dwóch pozostałych, gorszych dla naszego funkcjonowania części nerwu błędnego. Daje to swego rodzaju bufor do radzenia sobie z trudnymi sytuacjami i lepszego reagowania w przypadku ich wystąpienia

Czyli zgodnie z teorią poliwagalną jesteś w stanie już na początku wizyty określić, która część nerwu błędnego „dominuje” u pacjenta?

Niektórzy mówią, że rozpoznać aktualny stan związany z układem autonomicznym można na podstawie samego uścisku dłoni. Ja jednak nie do końca się z tym zgadzam, ponieważ wychodzę z założenia, że każdy z nas może być zdenerwowany wizytą, speszony czy zamyślony. Sam uścisk najczęściej świadczy o obecnych 15 sekundach, a nie czymś trwałym dziejącym się w organizmie.

Moim zdaniem najważniejszym punktem oceny jest wywiad, rozmowa. Od razu zauważasz, czy ktoś opowiadając, jest zdenerwowany, ma przyspieszony i płytki oddech czy też raczej jest zrezygnowany, bez motywacji i chęci do działania. Łączę umiejętności, które zdobywam na psychologii z codzienną pracą fizjoterapeuty. Są też oczywiście konkretne testy, które oceniają czynność nerwu błędnego i które wykorzystuję, żeby potwierdzić swoje hipotezy. Umożliwia mi to zaproponowanie każdemu pacjentowi w danym dniu terapii, której „potrzebuje”, mimo że może o tym nie wiedzieć. Bardzo ważne są też zgłaszane dolegliwości, takie jak bóle karku, migreny, zaciskanie zębów czy zaburzenia związane z przewodem pokarmowym. Należy pamiętać, że wszystkie te elementy unerwia między innymi właśnie nerw błędny.

Ale to znaczy, że w gabinecie fizjoterapeuty jesteś w stanie wyleczyć swoich pacjentów ze schorzeń, z którymi człowiek raczej zgłasza się do lekarza?

I tak, i nie. Pamiętajmy, że fizjoterapia działa w innych mechanizmach niż leczenie w gabinecie lekarskim. Może mieć świetne efekty, ale wiele objawów ma różne przyczyny, dlatego konsultacja z lekarzem jest również niezwykle istotna. To nigdy nie jest zero-jedynkowe. Ciało i umysł współpracują ze sobą ściśle i chciałabym, aby świadomość dotycząca tego, zarówno wśród pacjentów, jak i specjalistów, była coraz większa.

Zdarza się, że pacjenci przychodzą do mnie np. z powodu zaparć, ponieważ wizyty u lekarzy nie pomogły. Najczęściej jednak o objawach tych dowiaduję się dopiero w trakcie wizyty, dodatkowo. „Głównym” celem wizyt w gabinecie są nadal najczęściej bóle mięśniowo- stawowe. Chociaż ja poza tymi, tak zwanymi typowymi problemami fizjoterapeutycznymi, pracuje bardzo dużo z kobietami i zajmuję się fizjoterapią uroginekologiczną.

Obecnie istnieje wiele różnych teorii, pomysłów, jak psyche z somatyczną częścią człowieka współgrają i współpracują. Jedną z nich jest właśnie teoria poliwagalna i podział układu autonomicznego, który decyduje o odprężeniu, napięciu czy motywacji do działania, ale też funkcjonowaniu narządów wewnętrznych czy napięciu mięśni. Ma też niewątpliwy wpływ na nasze zachowanie

To chyba w ostatnich latach coraz bardziej modna dziedzina fizjoterapii. Tam też można wykorzystywać terapię poliwagalną?

Zdecydowanie. Związana z ciałem świadomość kobiet zarówno będących przed ciążą, w jej trakcie, jak i po niej, jest coraz większa. Często przychodzą do gabinetu, zgłaszając bóle pojawiające się przy współżyciu, czyli inaczej dyspareunię. Okazuje się, że jest to problem naprawdę bardzo powszechny. Chwila rozmowy z pacjentką sprawia, że łatwiej jest mi przewidzieć przyczynę dolegliwości. Oczywiście gabinet fizjoterapeuty nie zastąpi konsultacji psychologicznej, ale dzięki chęci poznania pacjentki, a nie tylko skupieniu się na zgłaszanych przez nią objawach, mogę zaproponować jej dużo skuteczniejszą współpracę. Wtedy, poza pracą skoncentrowaną na miednicy mniejszej i rozluźnianiu mięśni tam obecnych, często pracuje też na mięśniach przykręgosłupowych, karku, czyli tak naprawdę całym ciele. I to faktycznie przynosi efekty.

Rozumiem, że z racji zainteresowań twoja praca głównie skupia się na kobiecej części społeczeństwa i jej problemach, ale gdyby spojrzeć szerzej, dla kogo jest terapia poliwagalna?

To jest właśnie w niej tak inspirujące. Nie ma znaczenia, zarówno płeć ani wiek. Stosuje się ją z powodzeniem jako terapię wspomagającą u dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu czy chorujących na astmę. Wszelkie objawy pochodzące z układu oddechowego czy pokarmowego mogą być łagodzone za pomocą fizjoterapii. Oczywiście zawsze należy wykluczyć schorzenia somatyczne, ale ta wspomniana wcześniej współpraca między specjalistami, przynosi dużo lepsze efekty niż indywidualne działanie. Ja pobudzając nerw błędny, pracując na połączeniach kości czaszki, mięśniach podpotylicznych i zwiększając ich ukrwienie, mogę „przełączyć” pacjenta na tryb bardziej dla niego korzystny, ale nie wyleczę go z choroby.

Co w przypadku, gdy nie mam czasu na regularne wizyty u fizjoterapeuty, czy są jakieś ćwiczenia, które wykonywać można samodzielnie? Które z nich pobudzą odpowiednią część nerwu błędnego i sprawią, że poczuję się lepiej?

Joga, medytacja, tak naprawdę jakakolwiek aktywność fizyczna angażuje ten docelowy tryb, jakim jest zaangażowanie społeczne, kreatywność, czyli brzuszną część nerwu błędnego. Ja polecam swoim pacjentom ćwiczenia oddechowe, wyciszające, ze skupionym wzrokiem, ogólnie szeroko rozumianą relaksację.

Jakbyś miała podsumować, to co nam, potencjalnym pacjentkom, tak naprawdę daje znajomość teorii poliwagalnej?

Dla mnie najważniejsze jest to, aby umieć zareagować w danej sytuacji, zdawać sobie sprawę, która obecnie część układu autonomicznego dominuje. Dzięki temu łatwiej jest nam z tego wyjść. Pobudzając część brzuszną, „wyciągamy” się z dwóch pozostałych, gorszych dla naszego funkcjonowania części nerwu błędnego. Daje to swego rodzaju bufor do radzenia sobie z trudnymi sytuacjami i lepszego reagowania w przypadku ich wystąpienia.

Co też niezwykle istotne, praca na nerwie błędnym „nastawia” cały układ nerwowy na zdrowe funkcjonowanie narządów i tkanek ludzkiego organizmu. Ponadto, na co dzień spotykam się z pacjentkami, które przychodzą na wizytę smutne, zestresowane, z wieloma problemami na głowie, a wychodzą z gabinetu, żartując i z uśmiechem na twarzy i chęcią do dbania o siebie. To daje mi największą satysfakcję.

 

Magdalena Kicińska – fizjoterapeutka, a co dzień pracuje w Fizjomama. Pracuje z kobietami i wierzy, że każda z nas zasługuje na zdrowe i silne ciało. Chcąc zrozumieć i uzupełnić wiedzę na temat całokształtu kobiety, zdecydowała się na drugi kierunek studiów – psychologię. Ukończyła Warszawski Uniwersytet Medyczny (kierunek fizjoterapia).

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.