Przejdź do treści

„Nie chodzi o to, żeby czytać i oglądać wszystko, chociaż tak nam będzie podpowiadał lęk”. Psychotraumatolożka mówi, jak sobie z nim radzić po wybuchu rakiety w Przewodowie

"Nie chodzi o to, żeby czytać i oglądać wszystko, chociaż tak nam będzie podpowiadał lęk". Psychotraumatolożka mówi, jak sobie z nim radzić po informacjach o wybuchu rakiety na polskim terytorium
"Nie chodzi o to, żeby czytać i oglądać wszystko, chociaż tak nam będzie podpowiadał lęk". Psychotraumatolożka mówi, jak sobie z nim radzić po informacjach o wybuchu rakiety na polskim terytorium/ fot. Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Doniesienia o wybuchu rakiety rosyjskiej produkcji na polskim terytorium wywołały u wielu z nas niepokój, lęk, a nawet panikę. „Ważne, żeby korzystać z rzetelnych źródeł i żeby nie przyswajać zbyt dużo informacji. Jeśli non-stop oglądamy programy informacyjne, będzie to działanie sterowane lękiem, które tylko wywoła w nas coraz większe poczucie zagrożenia i braku wpływu – mówi w rozmowie z Hello Zdrowie Izabela Barton-Smoczyńska, psycholożka, psychotraumatolożka i interwentka kryzysowa z Centrum Terapii Dialog.

Nie myślimy racjonalnie

Wieczorem, 15 listopada pojawiły się informacje o tym, że na wieś Przewodów w woj. lubelskim spadł pocisk rosyjskiej produkcji. W wyniku wybuchu śmierć poniosło dwóch Polaków. Doniesienia te spowodowały falę różnych spekulacji i domysłów, które wśród wielu z nas tylko potęgowały lęk i stres. O tym, jak sobie poradzić z obecną sytuacją, rozmawiamy z Izabelą Barton -Smoczyńska, psycholożką, psychotraumatolożką i interwentką kryzysową.

– W przestrzeni publicznej, w mediach społecznościowych czy w komentarzach na portalach informacyjnych, obecnie wielu z nas pokazuje swoje niepokoje i lęki w taki zalewający sposób. Wyraźnie widać tam lęk, który jest uogólniony – to znaczy taki, który utrudnia podjęcie racjonalnych decyzji. Nie umiemy ocenić zagrożenia, w związku z czym trudno też nam ocenić, co jest naszym bezpiecznym zachowaniem. Dlatego często pojawia się panika – wyjaśnia Barton -Smoczyńska.

Oprócz spekulacji o tym, kto i dlaczego wystrzelił rakietę na terytorium Polski, pojawiły się również spekulacje na temat tego, po jakie produkty ruszą Polacy do sklepów i jak długie będą kolejki.

– Takie paniczne ruchy w społeczeństwie widzieliśmy już po wybuchu wojny. Dużo ludzi chciało mieć benzynę czy pieniądze, albo w ogóle coś mieć, jakiś zasób. To jest wyraz potrzeby bezpieczeństwa, potrzeby wpływu. Bo sytuacje, takie jak wybuch wojny czy teraz wystrzał rakiety, która pojawiła się w naszym państwie, powodują, że mamy poczucie braku wpływu. I to właśnie generuje postawy próby przejmowania kontroli. W tej benzynie czy planach ucieczki próbujemy odnaleźć poczucie bezpieczeństwa, gdy zalewa nas lęk – podkreśla psycholożka.

Dzieci

Pierwotna ocena sytuacji

Jak wskazuje Barton-Smoczyńska, reakcje wielu z nas na to, co wydarzyło się w Przewodowie, określiłaby pierwotną oceną sytuacji. Oznacza to, iż lęk jest tak destabilizujący, że tracimy możliwość oceny wtórnej sytuacji. To inaczej ocena urealniająca, która mówi, jakie jest prawdopodobieństwo tego, czego się boimy – czy to tylko możliwość utraty bezpieczeństwa, czy realne zagrożenie. Przez natłok różnych informacji i hipotez, a także napływ lęku, stresu i niepokoju, mamy problem z tym, żeby dopuścić do siebie głos rozsądku.

– Ludzie nie wiedzą też, komu ufać i kto tak naprawdę ustala prawdopodobieństwo zagrożenia. Więc próbują szacować je sami, a to wywołuje dużo niepokoju i lęków – głównie dotyczących tego, czy przetrwamy – my i nasze rodziny – zauważa ekspertka.

Sytuacja jest o tyle trudna, że, jak podkreśla ekspertka, po doniesieniach o wybuchu rakiety w Polsce, wydobywamy na wierzch obawy spowodowane nasza traumą wojenną, którą ma w Polsce wiele pokoleń. Jak mówi, każdy przecież słyszał o tym, jak było na wojnie, czytaliśmy lektury na ten temat i mamy obraz wojny w swojej głowie.

– Obecna sytuacja lękowa wydobywa różne fakty z przeszłości i my nagle chcemy się przygotować na przeszłość. Bo ten obraz wojny jest skompilowany z różnych fragmentów, które znamy, z dalszej lub bliższej historii. A de facto nie wiemy, jak teraz będzie – dodaje.

Ołena Zełenska: "Każda matka w Ukrainie potrzebuje teraz broni"

Jak nie dać się obezwładnić przez lęk?

Jak uniknąć katastrofizacji i nie dać się obezwładnić przez lęk? Jak podkreśla Izabela Barton -Smoczyńska, ważne jest to, żeby nie traktować wybiegania w przyszłość, które w naturalny sposób jest reakcją na zagrożenie, jako prognozy. Jak podkreśla psycholożka, bardzo ważne jest to, żeby dać dojść do głosu swoim emocjom, wyrazić je i zastanowić się, co pomoże nam zrozumieć obecną sytuację.

W miarę możliwości urealniajmy tę sytuację. Pytajmy samych siebie, na co konkretnie teraz mamy wpływ i na tym się koncentrujmy, bo to nam daje poczucie sprawczości. Pytanie na przykład, czy ta przysłowiowa benzyna, cukier albo paszport to teraz kluczowe kroki, które mamy do wykonania. Być może ważniejsze będzie porozmawianie z najbliższymi, żebyśmy się wszyscy mniej niepokoili i przestali „zarażać” lękiem. Może potrzebujemy poczuć się bezpiecznie jako rodzina, może potrzebujemy porozmawiać ze swoim dzieckiem, które się boi, bo ktoś w szkole powiedział mu: „Będzie wojna, szykuj się”. To są rzeczy, na które mamy wpływ. A od tego, czy będziemy mniej czy bardziej stabilni, będzie zależała następna decyzja, którą być może będziemy musieli podjąć – dodaje.

W jaki sposób możemy sobie poradzić z nagle zalewającym nas lękiem? Mogą nam pomóc proste, ale bardzo ważne działania. Jak podkreśla Izabela Barton-Smoczyńska, ważne jest chociażby to, żeby zauważyć, że mamy spięte ciało i rozluźnić je – poprzez świadomy oddech, wyjście na spacer czy zabawę z psem. Nie bez znaczenia jest też odpowiednia ilość snu.

– Każdy z nas ma jakiś sposób na rozładowanie napięcia czy stresu. Ich wspólny mianownik to koncentracja na teraźniejszości, na realności, ale również na zmysłach, ciele i na tym, co jest w jakimś stopniu dla nas bezpieczne albo przyjemne. Dbanie o swoją sprawczość w ciele i rodzaj czucia siebie w ciele to bardzo ważne, wręcz kluczowe elementy. Bo ciało, które jest „przyczajone do skoku” w zagrożeniu, nie słucha nas. Jest zalane kortyzolem i adrenaliną, a wtedy raczej chcemy ciągle uciekać albo atakować. To nie sprzyja całościowemu oglądowi sytuacji. Raczej widzimy wtedy świat tunelowo – podkreśla psychotraumatolożka.

24-godzinny przepływ informacji? Niekoniecznie

Dla wielu z nas pierwszą reakcją na doniesienia o wybuchu rakiety było ciągłe śledzenie najnowszych informacji – czy to internecie, czy w telewizji. I choć chęć bycia jak najszybciej dokładnie poinformowanym, co dokładnie i dlaczego się dzieje, jest naturalnym odruchem, to według Barton-Smoczyńskiej, obserwowanie bez przerwy najświeższych wiadomości nie wyjdzie na dobre naszej kondycji psychicznej.

– Na pewno mamy potrzebę urealniania i oceny sytuacji, w związku z czym śledzenie informacji jest jak najbardziej wskazane. Natomiast ważne jest, żeby korzystać z rzetelnych źródeł i żeby nie przyswajać zbyt dużo informacji. Jeśli non-stop oglądamy programy informacyjne, będzie to działanie sterowane lękiem, które tylko wywoła w nas poczucie zagrożenia i braku wpływu – wskazuje psycholożka.

– Nie chodzi o to, żeby czytać i oglądać wszystko, chociaż tak nam będzie podpowiadał lęk, bo to daje nam pozory zachowania kontroli. Jeśli nie wiemy, jak będzie, to on mówi nam: „Będzie beznadziejnie, będzie wojna i nikt cię nie obroni” – dodaje.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: