Przejdź do treści

„Brak dowodu na skuteczność nie jest dowodem na brak skuteczności!”. Małgorzata Ponikowska o „maseczka-gate”

Małgorzata Ponikowska
Małgorzata Ponikowska / Archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Udostępnij bliskim

O maseczkach ochronnych wie chyba wszystko. Uważa, że WHO, nie zalecając ich noszenia w dobie pandemii, wciska ludziom ciemnotę. W rozmowie z „Hello Zdrowie” wyjaśnia, dlaczego podbijająca sieć „próba dezodorantu” nie jest miarodajna, a także tłumaczy, do czego w czasie szalejącego koronawirusa można wykorzystać piekarnik. Przed wami Małgorzata Ponikowska, na Instagramie znana jako @dr_malgorzata.

 

Anna Jastrzębska: „Zamiast powiedzieć ludziom wprost: brakuje masek medykom – dopóki macie mało zakażonych, oszczędzajcie je dla tych na pierwszej linii frontu; (…) zamiast informować, jak konstruować samemu maski z ogólnodostępnych materiałów… wciskano ludziom ciemnotę, że nic nie dają – pisze pani swoim profilu na Instagramie, twierdząc, że WHO od kilku tygodni legitymizuje dezinformację w kwestii powszechnego (nie)noszenia masek.

Małgorzata Ponikowska: Wydaje się, że w przypadku WHO ostatnio jakąś rolę odgrywają względy polityczne. Nie chcę w tę kwestię wchodzić, więc skupię się na innych aspektach tej całej „maseczka-gate”. Zacznijmy od tego, że współczesna medycyna opiera się na badaniach naukowych, które muszą spełniać ściśle określone wymogi. Złotym standardem są badania z podwójnie ślepą próbą – dzielimy dużą grupę ludzi na dwie podgrupy, z czego jedną poddajemy działaniu określonego czynnika (np. lek lub maseczka), a drugą działaniu placebo. Przy okazji mocno pilnujemy, żeby obie grupy nie różniły się pod żadnym innym względem. Żadna z nich nie wie, czy oddziałuje na nią badany czynnik, czy placebo. W ten sposób obiektywnie badamy, jak dany czynnik wpływa na zdrowie.

Biorąc pod uwagę wymienione obostrzenia, trudno byłoby zorganizować eksperyment, który oceni skuteczność maseczek w populacji ogólnej. I w ten sposób dochodzi do sytuacji, w której formalnie nie mamy twardego dowodu na działanie maseczek używanych przez ogół ludzi, więc instytucja taka jak WHO nie ma mocnej podkładki na wydanie zalecenia: „noście maseczki, bo działają”. Tu jednak dochodzimy do najważniejszego: brak dowodu na skuteczność nie jest dowodem na brak skuteczności!

Kobieta w maseczce ochronnej

Jako lekarz ma pani problem z tym, że Światowa Organizacja Zdrowia wciąż nie wydała zalecenia powszechnego stosowania masek?

Początkowo starałam się zrozumieć i racjonalizować te komunikaty. Informacje od WHO, jakoby powszechne noszenie masek nie miało sensu, próbowałam odbierać w ten sposób, że ludzie nie umieją ich właściwie używać (zresztą nasi politycy wspaniale to zaprezentowali, modelowo demonstrując, jak nie nosić masek ani rękawiczek) i szkody płynące z nieprawidłowego użytkowania będą przeważały pozytywy.

Jednak teraz myślę, że to niewłaściwe stosowanie maseczek ma znaczenie głównie w warunkach wysokiego narażenia. Gdy ktoś jest np. w szpitalu, gdzie wirus niemal „wiruje w powietrzu”, jeden fałszywy ruch – nie takie, jak trzeba, przesunięcie ręką czy zdjęcie maseczki – może być rzeczywiście niebezpieczny. W codziennym użytkowaniu, gdy wbiegamy na chwilę do sklepu czy mijamy się na ulicy, raczej nie ma mowy o takiej sytuacji.

W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję:

Odporność
Estabiom Junior, Suplement diety, 20 kapsułek
28,39 zł
Odporność
Naturell Omega-3 1000 mg, 120 kaps
54,90 zł
BESTSELLER
Odporność, Good Aging
Naturell Selen Organiczny 200 µg, 365 tabletek
73,00 zł
Odporność
Naturell Uromaxin + C, 60 tabletek
15,99 zł
NOWOŚĆ
Odporność, Multilac
Hello Box Odporność
129,99 zł
W przypadku tej pandemii mamy do czynienia z bardzo dużą liczbą pacjentów bezobjawowych, którzy chodzą i zarażają, choć nie mają symptomów. Więc ten argument, że zdrowe osoby nie powinny nosić masek, odpada.

WHO początkowo skupiała się również na tym, by maseczek nie nosiły osoby zdrowe, twierdząc, że w ten sposób nie ochronią się przed infekcją. Komunikowano, że zasłanianie twarzy powinno być stosowane przez osoby zakażone – by zapobiegać zarażaniu innych.

Po pierwsze, w przypadku tej pandemii mamy do czynienia z bardzo dużą liczbą pacjentów bezobjawowych, którzy chodzą i zarażają, choć nie mają symptomów. Więc ten argument, że zdrowe osoby nie powinny nosić masek, odpada. Powinny, gdyż zdrowie może być pozorne i można zarażać, przechodząc infekcję bez gorączki czy kaszlu.

Nie zgodzę się również z argumentem, że maseczki nie chronią osób, które je noszą. Przecież w szpitalach pacjentom onkologicznym, z osłabionym układem odpornościowym, zaleca się noszenie masek – właśnie po to, by ich chronić!

Kobieta w maseczce ochronnej

Dlatego zachęca pani, jak zresztą wielu obecnie specjalistów w Polsce, by samodzielnie robić maseczki i stosować je podczas każdego wyjścia z domu. Problem z tym „rękodziełem” jest zasadniczy: nie da się w żaden sposób ocenić jego jakości ani skuteczności.

Żeby się dowiedzieć, jaki odsetek wirusa odfiltrują takie konstruowane w domu maseczki – należałoby pewnie badać indywidualnie każdy przypadek. Jednak dla  pokrzepienia powiem, że w Hong Kongu pod lupę wzięto ostatnio maseczki konstruowane z jednej warstwy chusteczki higienicznej i dwóch warstw ręcznika papierowego. Poziom filtracji cząsteczek wielkości koronawirusa był całkiem zadowalający – zbliżony do maseczek chirurgicznych.  Takie samodzielnie konstruowane maseczki jednorazowe polecam każdemu do codziennego użytku – w sytuacji pandemii musimy uznać, że skuteczne jest to, co mamy pod ręką.

Jednocześnie warto wiedzieć, że zgodnie z europejskimi standardami, maseczki chirurgiczne klasyfikuje się według stopnia filtracji bakterii (standardowo 98 proc.), bo też do ochrony przed nimi były przewidziane. Niestety bakterie są znacznie większe od wirusów i stąd też bierze się ta cała debata – ponieważ dopiero systematyzujemy wiedzę na temat tego, który materiał co przepuszcza i w jakim stopniu.  Na szczęście pojawia się coraz więcej ciekawych doniesień, ostatnio udało mi się dotrzeć do badania mówiącego, ile bakteriofaga MS2 (to taki wirus atakujący bakterie, 5 razy mniejszy od koronawirusa) są w stanie odfiltrować materiały ogólnodostępne.

W Hong Kongu pod lupę wzięto ostatnio maseczki konstruowane z jednej warstwy chusteczki higienicznej i dwóch warstw ręcznika papierowego. Poziom filtracji cząsteczek wielkości koronawirusa był zbliżony do maseczek chirurgicznych.

I który materiał okazał się najskuteczniejszy?

W przypadku maseczek chirurgicznych poziom filtracji wynosił 89,5 proc. Bawełniany t-shirt dawał filtrację na poziomie 50 proc., a włóknina bawełniana – 70 proc.

Widzimy więc, że skuteczność materiałów ogólnodostępnych jest mniejsza niż tych, z których wykonywane są profesjonalne maski chirurgiczne. Ale spójrzmy na to w ten sposób: jeśli ja założę maseczkę z bawełny i w 50 proc. ograniczę rozprzestrzenianie wydychanych cząsteczek, pani założy maseczkę i o połowę zmniejszy ilość wdychanych cząsteczek, to rozmawiając, ograniczamy wymianę „wyziewów” o 75 proc.!

Nie zapominajmy też o psychologicznym czynniku, który odgrywa rolę zarówno w przypadku maseczek na twarzy, jak i rękawiczek na dłoniach. Te elementy zmieniają nasze zachowanie – w  mniejszym stopniu dotykamy twarzy, zwiększamy odległość w kontaktach… Suma tych czynników na pewno wspomoże nas w walce z epidemią.

Czeszka w masce ochronnej na tle Hradczan

Wspomina pani o ważnych kwestiach. Nie uwzględniono ich w realizacji nagrania, które w ostatnich dniach podbiło sieć. Mówię o filmie, na którym mężczyzna poddaje testowi maski wykonane z różnych materiałów, m.in. fizeliny. Przykłada do nich spray (nazwijmy go roboczo dezodorantem) i demonstruje, w jakim stopniu te materiały przepuszczają rozchodzące się w powietrzu cząstki. Wniosek jest taki, że ochronić nas mogą tylko profesjonalne maski, pozostałe dają znikome zabezpieczenie.

Fizyka aerozoli jest rzeczą bardzo skomplikowaną i w tej chwili naukowcy co rusz dostarczają nam danych na temat tego, jak wirus przemieszcza się w powietrzu. W dużym uproszczeniu: wirus może być zawarty w kropelkach śliny, które rozpryskujemy dookoła siebie w trakcie kaszlu, kichania czy też mówienia. Są to cząsteczki stosunkowo duże i ciężkie, w związku z czym szybko opadają na podłogę, a trafiając na przeszkodę, nawet w postaci nieprofesjonalnej maseczki, osadzają się na niej. Drugi rodzaj cząsteczek, który wydostaje się z naszych ust, to aerozol, czyli rozpylone, malutkie cząsteczki wirusa zawieszone w powietrzu solo, bez śliny. Są więc dużo mniejsze i lżejsze – przenikają przez większość materiałów, a ponieważ są lekkie, mogą wędrować na większą odległość. Ten aerozol wydzielamy do powietrza nawet w trakcie oddychania. W niewietrzonych pomieszczeniach, w których przebywała osoba chora, może się utrzymywać do 3 godzin.

Chociaż w „ doświadczeniu” z dezodorantem nie wiemy, co dokładnie jest rozpylane i jaki jest rozmiar tych cząsteczek, zauważmy, że cokolwiek to by nie było, jest rozpylane pod całkiem sporym ciśnieniem! Nie dziwota, że małe cząsteczki pod ciśnieniem przenikają przez testowane materiały. I rzeczywiście, najnowsze badania pokazują, że przy kaszlu, gdy wytwarzany jest duży pęd powietrza, nawet maseczka chirurgiczna może nie być w stanie zatrzymać pędzących wirusów.

Natomiast w tym kontekście powinniśmy pamiętać o jeszcze jednej ważnej sprawie. Aby zainfekować się wirusem, potrzebna jest jakaś jego ilość, żeby wniknął do organizmu i zaczął się replikować. Inaczej będzie przebiegać infekcja małą ilością wirusa, który będzie potrzebował czasu, żeby się porządnie namnożyć, a inaczej infekcja, gdy na raz nawdychamy się wielkiego ładunku wirusów. W pierwszym wypadku układ odpornościowy ma szansę jakoś zareagować na najeźdźcę, zaś w drugim, wzięty z zaskoczenia – niekoniecznie. Innymi słowy – im więcej wirusa, tym gorzej dla atakowanych komórek. Dlatego mimo ograniczonej skuteczności maseczek, każda możliwość redukcji transmisji będzie dla nas korzystna!

Inaczej będzie przebiegać infekcja małą ilością wirusa, który będzie potrzebował czasu, żeby się porządnie namnożyć, a inaczej infekcja, gdy na raz nawdychamy się wielkiego ładunku wirusów. W pierwszym wypadku układ odpornościowy ma szansę jakoś zareagować na najeźdźcę, zaś w drugim, wzięty z zaskoczenia – niekoniecznie.

Brzmi logicznie – mam nadzieję, że nasze czytelniczki, które jeszcze nie zaopatrzyły się w maseczki, zaraz zabiorą się za ich produkcję. Podpowie pani, jak się obchodzić z takimi maskami na co dzień?

Bawełniane maseczki, jak wiadomo, można prać. Koronawirus jest raczej delikatną strukturą, więc upranie takiej maski w temperaturze 60 st. C z dodatkiem detergentu pozwala na ponowne jej wykorzystanie. Maseczki jednorazowe samodzielnie wykonane – zakładamy raz, nosimy, a potem wyrzucamy.

A jeśli ktoś ma w domu jakiś zapas maseczek chirurgicznych – czy rzeczywiście można je wykorzystać tylko raz?

Jeśli ktoś ma kilka sztuk takich profesjonalnych maseczek, to one są na wagę złota i warto wiedzieć, że można je dekontaminować. Wystarczy włożyć je na 30 min. do piekarnika nastawionego na 70 st. Po wyjęciu nadają się ponownie do użycia. Odpada pryskanie ich jakimikolwiek alkoholami, bo to niszczy strukturę masek.

Maseczka - kobieta szyje na maszynie

Słyszałam, że takie maski można również poddać „kwarantannie” (tzn. odłożyć na jakiś czas w zamknięte, bezpieczne miejsce), bo wirus po kilku dobach się dezaktywuje.

Teoretycznie tak. Wirus, zdaje się, żyje do 3 dni na powierzchniach papierowych. Ja sama mam w „kwarantannie” torbę z użytymi przez siebie maseczkami. Jednak mam jakiś opór przed ich ponownym użyciem, wolę upiec w piekarniku. (śmiech)

Podsumowując: maseczki jednorazowe pieczemy, te wielokrotnego użytku pierzemy. Grunt, żebyśmy przy każdym wyjściu z domu mieli je na twarzy, bo dążymy do tego, żeby widzieć jak najmniej „odkrytych nosów na ulicach”?

Jak najbardziej. Jeśli wszyscy będą konsekwentnie stosować maseczki, redukcja w ilości zachorowań musi nastąpić. Niech te maski będą skuteczne choćby w 30 proc. Wtedy mamy trzy osoby z dziesięciu oszczędzone. Gdy przemnożymy to przez miliony ludzi w populacji, liczby robią się ogromne.

View this post on Instagram

INSTRUKCJA OBSŁUGI MASECZEK W UŻYTKU CODZIENNYM 1. Maseczki z filtrami i chirurgiczne proponuję zostawić profesjonalistom medycznym, gdyż ochrona zdrowia cierpi na wielkie niedobory. To lekarzom, ratownikom i pielęgniarkom na pierwszej linii frontu potrzebne są najbardziej. 2. Na wyjścia w miejsca publiczne/ogólnodostępne zakładajmy maseczki home-made: szyte lub konstruowane z ogólnodostępnych materiałów. Ich główne działanie to hamowanie rozpylania wyziewów osoby noszącej. Czyli noszący chroni otoczenie przed sobą, bo zarażać można nawet nie mając objawów. Dlatego, gdy wszyscy noszą maseczki, jesteśmy najlepiej chronieni. 3. Maseczkę zakładamy czystymi rękoma i po jej założeniu już jej nie dotykamy – przyjmujemy, że na jej powierzchni osadzają się potencjalnie groźne cząstki, których nie chcemy przenosić na swoje ręce,. Aby nie dotykały jej również włosy, należy uprzednio je związać. 4. Maseczkę stosujemy wtedy, gdy wchodzimy w przestrzeń wspólną lub jesteśmy wśród ludzi. Nie ma potrzeby nosić jej np. na samotnym spacerze w lesie. 5. Pamiętajmy, żeby nie dopuścić do zawilgotnienia maseczki i „kiszenia się” w tej wilgoci – to nie są sprzyjające ochronie warunki. 6. Maseczkę ściągamy w taki sposób, żeby nie dotykała żadnych przedmiotów. Jednorazówki przygotowane z ręczników papierowych i chusteczek (przepis jak zrobić -link w komentarzu) po użyciu wyrzucamy do kosza (najlepiej swojego), zaś wielorazowe wkładamy do izolowanego pojemnika np. słoik lub do plastikowej torebki – traktujemy je jako potencjalne zagrożenie! Po zdjęciu myjemy dokładnie ręce. 7. Maseczki wielorazowe odkażamy np. poprzez poddanie ich działaniu 70 st.C przez 30minut (jeśli mają wszyty filtr) – można to zrobić w piekarniku lub pranie w równie wysokiej temperaturze i przy użyciu detergentów (jeśli są bawełniane). Są to warunki, w których wirus ginie. #załóżmaskę #zamaskowani #zalozmaske Foto: Piotr K ?

A post shared by Malgorzata Ponikowska (@dr_malgorzata) on

Małgorzata Ponikowska – na Facebooku znana jako „Lekarz na tropie zdrowia”, na Instagramie funkcjonująca jako @dr_malgorzata. Doktorantka w Katedrze Biotechnologii Molekularnej na Uniwersytecie Gdańskim, w mediach społecznościowych w prosty sposób mówi o trudnych medycznych kwestiach. Jej profil na Instagramie obserwuje ponad 3 tys. osób.

Zobacz także

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.

Podoba Ci się ten artykuł?

Tak
Nie

Powiązane tematy:

Zainteresują cię również:

„Koszyki sklepowe to temat rzeka”. Czym i jak się zarażamy mówi mikrobiolożka Magdalena Grudzień

Maseczki ochronne

Rząd zdecydował. Maseczki zostaną z nami na dłużej

W polskich szpitalach powraca zakaz odwiedzin. Obowiązuje do odwołania

W polskich szpitalach powraca zakaz odwiedzin. Obowiązuje do odwołania

To nie koniec koronawirusa. Nowa mutacja Omikronu rozprzestrzenia się po Europie

Od 12 grudnia można zaszczepić na COVID-19 najmłodsze dzieci. Wystawiono już około 2 mln skierowań

Od 12 grudnia można zaszczepić na COVID-19 najmłodsze dzieci. Wystawiono już około 2 mln skierowań

Szczepienie dziecka

Szczepienia na COVID-19 dostępne dla dzieci od 6. miesiąca życia. „Zamówiliśmy pół miliona dawek” – zapewnia Adam Niedzielski

Kobieta z termometrem w ręce

Każda kolejna infekcja koronawirusem SARS-CoV-2 zwiększa ryzyko śmierci. Eksperci alarmują

Szczepionka

Trwają przygotowania do kolejnej pandemii. Nowe szczepionki mają powstawać w 100 dni

Kobieta w kombinezonie ochronnym pobiera wymaz z nosa chorej do badania

Coraz więcej przypadków zakażenia najnowszymi subwariantami Omikrona BQ.1 i BQ.1.1. Pierwsze objawy choroby mogą być inne niż wcześniej

Czym możesz zarazić się od swojego zwierzaka i czym on może zarazić się od ciebie. „Powszechne przekonanie, że psia ślina wyleczy ludzką ranę, jest mitem”

Wirus Marburg – czy angolski scenariusz z 2005 r. może się powtórzyć w Europie?

Szczepienie

Adam Niedzielski: „Wprowadzamy szczepienie przeciw COVID-19 drugą dawką przypominającą”

Dziecko dostaje szczepionkę

Kto może zaszczepić się czwartą dawką szczepionki na COVID-19? Jest decyzja EMA

Jest nowe rozporządzenie dotyczące maseczek. W tych miejscach trzeba je nosić do 30 września

Jest nowe rozporządzenie dotyczące maseczek. W tych miejscach trzeba je nosić przynajmniej do 30 września

Szczepienie

Warto czekać na szczepionkę przeciw Omikronowi, czy lepiej szczepić się wcześniej?

Kobieta

Dwa objawy wskazujące na zakażenie „ukrytym Omikronem”. Jeśli je masz, zostań w domu

"Bardzo dynamiczny wzrost zachorowań na koronawirusa". Minister zdrowia wyjaśnia, jaką strategię postanowił obrać rząd

„Bardzo dynamiczny wzrost zachorowań na koronawirusa”. Minister zdrowia wyjaśnia, jaką strategię obrał rząd

Nietrzymanie stolca, zaburzenia erekcji, a nawet halucynacje. Wydłuża się lista objawów long COVID

Idący ludzie

Wariant Centaurus atakuje kolejne kraje. Eksperci alarmują: jest tak samo zaraźliwy jak Omikron

Szczepionka już we wrześniu, ale nie dla każdego. Ministerstwo Zdrowia wyjaśnia

Kobieta na lotnisku

Turysto, nie zapomnij maseczki! Pierwszy wakacyjny kraj UE przywraca nakaz zasłaniania ust i nosa

Koronawirus - powrót maseczek ochronnych? / pexels

Maseczki ochronne wrócą? Takiej sytuacji z koronawirusem nie było od dawna

COVID-22 w Hiszpanii / istock

Kolejna fala zakażeń. „Obecny koronawirus bardzo różni się od oryginalnego, to inna choroba, więc możemy mówić o COVID-22”

COVID-19 w ściekach / istock

Kolejna fala COVID-19 rozpędza się w Polsce. „Mamy bardzo wyraźny wzrost stężeń wirusa w ściekach, czyli chorych jest coraz więcej”

×