3 min.
Dlaczego niektórzy roznoszą koronawirusa bardziej niż inni?

Dlaczego niektórzy roznoszą koronawirusa bardziej niż inni? / iStock
Więcej (osób) nie zawsze oznacza więcej (infekcji). Oparta na modelach rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2 hipoteza mówi, że zaledwie ok. 10 proc. ludzi odpowiada za 80 proc. nowych zakażeń. Dlaczego tak się dzieje?
Spis treści
Koronawirus: dlaczego nie wszyscy zarażają tak samo?
Dr Adam Kucharski, epidemiolog z London School of Hygiene and Tropical Medicine, zwrócił uwagę, że w różnych zakątkach globu epidemia koronawirusa przybierała różne rozmiary i intensywność. Na przykład we Włoszech naukowcy przyjrzeli się przechowywanym próbkom ścieków pod kątem najwcześniejszego śladu wirusa SARS-CoV-2. Z ich badań wynika, że wirus był obecny w Turynie i Mediolanie już 18 grudnia. Minęły aż dwa miesiące, zanim szpitale w północnych Włoszech zaczęły się wypełniać ofiarami Covid-19. Z czego to wynika? Czy powodem jest to, że pewne osoby – mimo że zainfekowane – nie przekazują koronawirusa dalej? Mogą być bezobjawowymi nosicielami, którzy nie zarażają kolejnych osób?
Ta hipoteza pokrywałaby się z przeprowadzonymi przez amerykańskich badaczy ze stanu Georgia analizami, które wykazały, że 2 proc. ludzi może być odpowiedzialnych za 20 proc. nowych infekcji. W dalszym ciągu nie wyjaśnia to jednak najbardziej interesującej kwestii: z czego to wynika?
Większość zainfekowanych nie przekazuje koronawirusa dalej?
Jak podaje „New York Times”, może to być spowodowane tym, że w związku ze specyficznymi predyspozycjami biologicznymi, pewne jednostki rozsiewają chorobotwórcze zarazki z większą „mocą” niż inne. Według części specjalistów aerozole rozpylane przez te osoby podczas mówienia, kichania, kaszlu mogą zawierać ogromną ilość mikroskopijnych patogenów – znacznie większą, niż w przypadku osób pozbawionych tych predyspozycji.
Inna teoria jest taka, że znacznie bardziej istotne od biologicznych uwarunkowań mogą być okoliczności środowiskowe. Mowa o tym, że nosiciel koronawirusa kilka dni po zainfekowaniu trafia w miejsce, gdzie ma styczność z dużym skupiskiem ludzi. Jest pracownikiem szpitala, salonu fryzjerskiego, kierowcą tramwaju, ewentualnie wychodzi na imprezę, do restauracji czy na siłownię. Wówczas może zarazić dziesiątki, a nawet setki osób.
Coraz więcej dowodów wskazuje właśnie na tę drugą ewentualność. Jeżeli to wyjaśnienie jest poprawne – czyli do rozprzestrzeniania epidemii wirusa dochodzi przede wszystkim podczas niewielkiej liczby określonych sytuacji – jest to dobra wiadomość. Wdrożenie precyzyjnych strategii może skutecznie ograniczać masową transmisję SARS-CoV-2. A najważniejszy wniosek jest taki, że większość osób zarażonych koronawirusem nie przekazuje go dalej.
Poleć artykuł znajomym
Zobacz także
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

07.06.2023
Uważano, że są siedliskiem duszy, uczuć i akumulatorem ciepła ludzkiego ciała. Jak kiedyś leczono nerki

07.06.2023
„Kiedy doświadczamy poważnych urazów psychicznych, nasz umysł może wyłączyć odczuwanie doznań z ciała” – mówi psychoterapeutka Anna Uściłowska

06.06.2023
„Nie sztuka, a serce liczy się w tej pracy. Nasze osobiste znaczenie, które nadajemy obrazowi”. O terapeutycznej mocy fotografii mówi Joanna Szeluga

02.06.2023