Eksperci o testach na koronawirusa z dyskontu: mogą wprowadzić w błąd

Od 15 marca w ofercie Biedronki pojawiły się certyfikowane testy Primacovid wykrywające przeciwciała COVID-19. Test można wykonać samodzielnie w domu, a wynik otrzymujemy po 10 minutach. Jak jednak ostrzegają eksperci, test nie wykaże, czy jesteśmy zarażeni koronawirusem SARS-CoV-2. 

„Test z dyskontu nie wykryje świeżego zakażenia”

Test Primacovid, dostępny obecnie w kilku dyskontach w Polsce, jest łatwy w użyciu. By go wykonać, wystarczy pobrać niewielką ilość próbki krwi i umieścić ją w wyznaczonym na teście okienku. Wynik uzyskamy po ok. 10 minutach. Nie pokaże on nam jednak, czy właśnie przechodzimy zakażenie SARS-CoV-2. Test pozwala wykryć jedynie, czy badana osoba wytworzyła przeciwciała IgG i IgM, co oznacza, że przeszła zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 w ostatnich miesiącach.

Jak zaznaczyła w rozmowie z PAP prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych Alina Niewiadomska, testy te mogą wprowadzać w błąd, dając fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Wyjaśniła, że po uzyskaniu wyniku ujemnego, wiele osób może myśleć, że jest zdrowych.

„Tymczasem test nie wykryje świeżego zakażenia, ponieważ na wytworzenie przeciwciał organizm potrzebuje czasu. Pozytywny wynik testu świadczy jedynie o kontakcie z koronawirusem, ale nie ma pewności, że był to SARS-CoV-2, ponieważ jest to duża grupa blisko spokrewnionych wirusów.

Nie daje też odpowiedzi na pytanie, czy wykryte przeciwciała zostały wytworzone w trakcie choroby, czy było to bezobjawowe zakażenie. Dlatego odradzam kupowanie testów z internetu czy dyskontów” – tłumaczyła.

Prezes KRDL przyznała, że za decyzją o zakupie testu z dyskontu może stać to, że wiele osób chce odroczyć wizytę u lekarza oraz w jak najkrótszym czasie uzyskać informację o tym, czy są zakażone.

Niewiadomska dodała, że w celu diagnostyki najlepiej wykonać badanie w laboratorium. Wyjaśniła, że tylko testy molekularne i antygenowe wykonywane przez diagnostę laboratoryjnego mogą wskazać, czy właśnie przechodzimy infekcję. Zaleciła również pracodawcom, którzy chcą testować swoich pracowników, by wybrali testy antygenowe. Tych testów używa się w celu zbadania medyków 7 dni od kontaktu z chorą osobą.

Na czym polega test serologiczny?

Rozpocznijmy od wyjaśnienia dwóch pojęć – antygenu i przeciwciała. Wiedza o tym, czym one są umożliwi zrozumienie, na jakiej zasadzie działają testy serologiczne.

Antygenami nazywamy cząstki, których organizm nie rozpoznaje jako własnych. Ich obecność w organizmie powoduje odpowiedź układu odpornościowego nastawioną przeciwko nim. Antygenami mogą być m.in. bakterie, wirusy, grzyby, pierwotniaki, pyłki roślin i żywność. Ważną cechą każdego antygenu jest zdolność wiązania z przeciwciałami – białkami wytwarzanymi w wyniku kontaktu z antygenem. Przeciwciała wyprodukowane przez organizm w odpowiedzi na dany antygen nie „działają” na inne obce cząstki – są zawsze dla niego specyficzne.

To właśnie dzięki tej właściwości badania serologiczne mogą dać nam informacje przydatne w diagnostyce chorób. Sprawdzając poziom tych specyficznych przeciwciał we krwi możemy się dowiedzieć m.in. czy przebyliśmy zakażenie danym patogenem (np. wirusem, bakterią). Poziom przeciwciał będzie w takiej sytuacji wysoki (ponieważ w odpowiedzi na kontakt z tym antygenem organizm je produkuje).

Organizm może wytwarzać przeciwciała zaliczane do 5 klas: IgM, IgG, IgA, IgE oraz IgD. Przeciwciała IgM wytwarzane są jako pierwsze po kontakcie z antygenem. Następnie zwiększa się produkcja przeciwciał IgG.