4 min.
Koronawirus w Polsce. Kardiolodzy apelują: chroń życie, NIE #zostańwdomu z zawałem

W dobie koronawirusa liczba zabiegów kardiologii interwencyjnej spadła o 25 proc. Kardiolodzy apelują: chroń życie, NIE #zostańwdomu z zawałem / Unsplash, Giullia Bartelli
– Hasło #zostańwdomu jest uzasadnione w przypadku populacji ogólnej, ale nie w przypadku pacjentów cierpiących z powodu różnych schorzeń kardiologicznych. W ostrym zawale serca czy ostrej zatorowości płucnej zwłoka w podjęciu leczenia grozi ciężkimi powikłaniami, a nawet zgonem – zaznacza prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego prof. Adam Witkowski. I apeluje, żeby w takich przypadkach niezwłocznie zgłaszać się po pomoc.
Zawał nie może czekać
Jak podaje Polskie Towarzystwo Kardiologiczne, w Polsce rocznie stwierdza się około 40 tys. zawałów mięśnia sercowego i 30 tys. przypadków tak zwanej niestabilnej choroby wieńcowej leczonej zabiegowo w trybie pilnym. Śmiertelność w przypadku nieleczonego ostrego zawału serca z uniesieniem odcinka ST (STEMI) wynosi około 40 procent, a w przypadku zawału leczonego za pomocą procedur pierwotnej angioplastyki wieńcowej od 3,5 do 5 procent, czyli ośmiokrotnie mniej.
Prof. Adam Witkowski, kierownik Kliniki Kardiologii i Angiologii Interwencyjnej Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie i prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, podkreśla, że w trakcie epidemii liczba nagłych incydentów sercowo-naczyniowych jest wciąż wysoka. Spada natomiast liczba osób, które teraz zgłaszają się po pomoc.
– Według wyników ankiety, przeprowadzonej w dziesięciu polskich ośrodkach, liczba wykonywanych przezskórnych interwencji wieńcowych, zabiegów kardiologii interwencyjnej stosowanych w ostrym zawale serca (STEMI i NSTEMI), zaledwie w ciągu ostatniego miesiąca spadła o 25 procent. To sytuacja groźna dla zdrowia i życia chorych – mówi prof. Adam Witkowski.
W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję:
Nie bójmy się zgłosić po pomoc
– Apelujemy, by z objawami ostrych incydentów kardiologicznych niezwłocznie zgłaszać się po pomoc. Niezależnie od tego, czy podejrzewacie państwo u siebie zakażenie koronawirusem, czy też nie. Szpitale dyżurują, są przygotowane na każdy wariant, pomoc zostanie wam udzielona – zaznacza prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Prof. Stanisław Bartuś, kierownik Oddziału Klinicznego Kardiologii oraz Interwencji Sercowo-Naczyniowych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, podkreśla, że zawał jest priorytetem. Dlatego pacjent, który go przeszedł, od razu zostaje zawieziony do pracowni hemodynamicznej, żeby pilnie rozpocząć leczenie.
– Dla bezpieczeństwa pacjentów i personelu wszyscy chorzy są traktowani jako potencjalnie zakaźni, a od pacjenta z podejrzeniem infekcji SARS-COV-2 pobierany jest natychmiast wymaz do badań pod kątem zakażenia koronawirusem. Trwa to dosłownie 10 sekund. Do czasu uzyskania wyniku testu pacjent przebywa w specjalnym pomieszczeniu, pełniącym funkcję czasowej kwarantanny. Najważniejsza procedura – angioplastyka – będzie jednak dawno przeprowadzona, a to jest najważniejsze – tłumaczy.
Dopiero po uzyskaniu ujemnego wyniku testu chory może zostać przeniesiony na oddział, gdzie znajdują się pacjenci bez infekcji. W przypadku potwierdzenia zakażenia, chory trafi na inny oddział, odpowiednio zabezpieczony i przygotowany do leczenia pacjentów z SARS-CoV-2.
Liczy się czas
Eksperci zwracają uwagę, że im szybciej od wystąpienia pierwszych objawów pacjent zgłosi się po pomoc, tym rokowania są lepsze. Jeśli ból nie mija po około 15-20 minutach, trzeba pilnie wezwać pomoc.
– Jeśli pojawia się ból w klatce piersiowej trwający dłużej niż 20-30 minut, zawsze trzeba podejrzewać zawał serca i należy zadzwonić po pomoc medyczną. Wytyczne Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego mówią, że w przypadku szybko podjętej interwencji, to jest w ciągu dwóch godzin od pierwszego kontaktu pacjenta z personelem medycznym, prawdopodobieństwo, że serce w wyniku zawału zostanie trwale uszkodzone, jest bardzo niewielkie – mówi prof. Bartuś.
Do objawów, które powinny skłonić do wezwania pilnej pomocy medycznej, należą:
- silny ból w klatce piersiowej, zwłaszcza promieniujący do ręki lub żuchwy;
- nasilenie cech niewydolności serca: silna duszność, uczucie braku powietrza, narastające obrzęki kończyn dolnych;
- wyjątkowo nasilone kołatania serca;
- utraty przytomności, omdlenia.
Artykuł powstał dzięki materiałom prasowym Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Zobacz także

„Boimy się myśleć i działać odpowiedzialnie, żeby nie stracić tego, co wydaje się takie cudowne”

„Jeśli jest godzina 13, masz już za sobą dwie filiżanki kawy i czekasz aż twoja herbata wystygnie, to sygnał, że przesadzasz”. O tym, jaka jest bezpieczna dawka kawy, mówi internistka

„Mam 93 lata i nie mam na co umrzeć”. Poznajcie historię pani Ireny, bohaterki kampanii RoślinnieJemy
Spodobał ci się ten artykuł? Poleć go koleżance
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

26.03.2023
Są wyrafinowanymi myśliwymi, którzy w wymyślny sposób uśmiercają swoje ofiary. Czy grzyby mogą uratować świat?

24.03.2023
Uważano, że ich przyczyną może być smutek, post, a nawet ciąża. Jak kiedyś leczono galopujące suchoty, czyli gruźlicę

22.03.2023
„Neurolog uznał, że nie mam zespołu Tourette’a, bo nie mam tiku przeklinania, który dotyczy 10 proc. chorych” – mówi Piotr, który z zaburzeniem tym żyje od 25 lat

21.03.2023