3 min.
Obostrzenia w sklepach złagodzone, za to większy rygor na ulicach. Sprawdź, co się zmieniło

Obostrzenia w sklepach złagodzone, za to większy rygor na ulicach. Sprawdź, co się zmieniło/ Unsplash
Klienci, którzy przestraszyli się zapowiedzi zmian dotyczących zakupów, mogą odetchnąć z ulgą. Restrykcje będą znacznie mniejsze, niż zapowiedziano 15 października. Natomiast na ulicach radzimy się pilnować, bo sypią się kary – także za maseczki noszone pod nosem i pod brodą. Nawet jeśli zsuwamy je do jedzenia albo palenia papierosów.
Zmiany dla klientów sklepów
15 października na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w strefie czerwonej, do której trafiły aż 152 powiaty, zostanie wprowadzony limit osób w sklepach. Miało to być 5 klientów na kasę. Jednak już następnego dnia rząd złagodził tę zasadę.
„Limity dotyczące osób w sklepach w strefach czerwonych zostaną uzależnione, podobnie jak wiosną, od powierzchni. Dla sklepów o powierzchni do 100 m. kw. – 5 osób na kasę, dla sklepów powyżej 100 m. kw. – 1 osoba na 15 m. kw.” – napisał na Twitterze rzecznik rządu.
Co to zmienia? Więcej osób wejdzie to największych sklepów odzieżowych, gdzie kasa bywa jedna, a powierzchnia ogromna. Więcej klientów będzie mogło też zrobić zakupy w hipermarketach. Dokładnie 2 razy więcej niż przewidywały to pierwotne założenia.
Nowe reguły mają obowiązywać od soboty 17 października – w miastach z czerwonych stref. Od 15 października obowiązują już godziny dla seniorów. W godzinach od 10 do 12 w sklepach zakupy mogą zrobić jedynie osoby powyżej 60. roku życia.
Kary za maseczki pod nosem
„Rzeczpospolita” ostrzega, że za jedzenie gofra czy zapalenie papierosa na ulicy możemy dostać mandat. Gazeta przypomina, że nie ma odstępstwa od obowiązku noszenia maseczki.
„Nakaz zasłaniania ust i nosa obowiązuje wszystkich, którzy znajdują się na ulicach, w urzędach, sklepach czy miejscach świadczenia usług. Nie zawiera on odstępstw na spożywanie posiłków w miejscach objętych nakazem noszenia maseczek” – wyjaśnia cytowany przez „Rzeczpospolitą” główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas.
Za złamanie przepisów grozi mandat do 500 zł. A jeśli sprawa trafi do wyższej instancji, grzywny zaczynają się od 5 tys. zł. To jednak nie wszystko.
„Nie będziemy tolerować noszenia maseczki pod brodą czy pod nosem. Odeszliśmy od upominania. Będziemy karać natychmiast mandatem do 500 zł. Będziemy również egzekwować noszenie maseczek przez osoby obsługujące w sklepach. Tutaj sankcja może wynieść do 30 tys. – mówił w Polskim Radiu 24 wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Wiceminister stwierdził, że nie można tolerować maseczki na brodzie bądź pod nosem, bo „wiadomo, że nie spełnia swojej roli”. Jedynie osoby z zaświadczeniem lekarskim, stwierdzającym, że noszenie maseczki nie jest wskazane ze względów zdrowotnych, będą z tego obowiązku zwalniane.
Zobacz także

„Koronawirus pokazuje ludziom, jak cenne są małe rzeczy, oczywiste, zwyczajne, codzienne”. Jak zrobić własnoręcznie płyny dezynfekujące do domu i ekologiczne środki czystości?

„Co 16 sekund dochodzi do martwego urodzenia”. Pandemia może jeszcze pogorszyć sytuację

„Jestem anestezjologiem wszystkich, ładnych i brzydkich. Ale nie będę anestezjologiem kretynów”. Włoski lekarz nie wytrzymał
Przekaż informację znajomym
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

07.06.2023
Uważano, że są siedliskiem duszy, uczuć i akumulatorem ciepła ludzkiego ciała. Jak kiedyś leczono nerki

07.06.2023
„Kiedy doświadczamy poważnych urazów psychicznych, nasz umysł może wyłączyć odczuwanie doznań z ciała” – mówi psychoterapeutka Anna Uściłowska

06.06.2023
„Nie sztuka, a serce liczy się w tej pracy. Nasze osobiste znaczenie, które nadajemy obrazowi”. O terapeutycznej mocy fotografii mówi Joanna Szeluga

02.06.2023