Prof. dr. hab. med. Maria Gańczak: „Nie jesteśmy pewni, czy szczepionki będą nas chronić przed samym zakażeniem, czy przed zachorowaniem na COVID-19”

się ten artykuł?
W Polsce zaczęły się szczepienia przeciw COVID-19. I choć wszyscy pragniemy, aby pandemia była jedynie wspomnieniem, wielu rodaków podchodzi do szczepień z obawą. Niektórzy epidemiolodzy szacują, że podda się im jedynie 15-20 proc. Czy w takiej sytuacji uda się nam wrócić do normalności? Ile osób musi się zaszczepić, by uzyskać odporność zbiorową?
Jaki procent populacji musi się zaszczepić, by uzyskać odporność zbiorową?
Wirus SARS-CoV-2 jest z nami zaledwie od niecałego roku. I choć kolejne tygodnie przynoszą badania odkrywające jego tajemnice, wiele pytań nadal pozostaje bez odpowiedzi. Przeciętnie od pierwszych badań nad szczepionką do momentu wprowadzenia jej na rynek mija wiele lat, tym razem okres ten został skrócony do roku. Naukowcy zapewniają, że będzie ona skuteczna i bezpieczna, warto jednak pamiętać, że są to wnioski z badań klinicznych. Czy taki sam efekt zostanie osiągnięty, gdy szczepionkę zastosuje się szeroko w populacji?
– Te będzie zależne od skuteczności danej szczepionki na szczeblu populacji. Skuteczność szczepionki firmy Pfizer, bo ta jako pierwsza trafiła na polski rynek, wynosi około 95 proc. Nie oznacza to, że będzie taka sama, gdy masowo zaczniemy szczepić Polaków – mówi specjalistka chorób zakaźnych i epidemiolog, wice-prezydent Sekcji Kontroli Zakażeń EUPHA, prof. dr. hab. med. Maria Gańczak. – W odczuciu epidemiologów, na podstawie badań nad innymi szczepionkami będącymi w powszechnym użyciu, możemy wnioskować, że skuteczność będzie nieco niższa, w granicach 90 proc. To z kolei przekłada się na odsetek konieczny do uzyskania odporności zbiorowej rzędu 70 proc. Jeśli szczepionka byłaby skuteczna w 100 proc., wystarczyłoby nieco ponad 60 proc. społeczeństwa uodpornionego.
Wielu rzeczy na temat szczepionki jeszcze nie wiemy.
– Nie jesteśmy pewni, czy szczepionki będą nas chronić przed samym zakażeniem, czy przed zachorowaniem na COVID-19. To jest fundamentalna kwestia i na razie producenci nie umieją nam odpowiedzieć na to pytanie, bo wymaga to pogłębionych badań – mówi prof. Maria Gańczak.
Nawet jeśli mielibyśmy „tylko” nie chorować, to i tak szczepienia mają sens. Tylko jak przekonać do nich Polaków, gdy na grypę szczepi się jedynie 4 proc. z nas? Zajmujemy w tej kategorii ostatnie miejsce w Europie! Czy kampania zachęcająca do szczepień może być u nas skuteczna?
– Nie pomoże jedna kampania, skierowana do wszystkich Polaków – uważa prof. Gańczak. – Należy wykorzystywać wszystkie dostępne kanały informacyjne – inaczej dotrzemy do studentów, inaczej do nauczycieli, czy do ludzi z innych grup zawodowo aktywnych, inaczej do seniorów. Szczególnie w przypadku tej ostatniej grupy warto byłoby wykorzystać autorytet kościoła. Być może duchowni przekonają seniorów, że szczepienie ma sens.
Uodpornione będą zarówno osoby zaszczepione, ale również te po przebytej chorobie COVID-19. Jak wiele ich jest? To również wielka niewiadoma. Odporność zyskali na pewno ozdrowieńcy, a jest ich ponad 800 tysięcy, ale wiele osób przeszło zakażenie lekko lub bezobjawowo i prawdopodobnie również uzyskało odporność.
– Próbujemy to oszacować, np. prowadząc badania populacyjne, jak te w województwie zachodniopomorskim – wyjaśnia prof. Gańczak. – Testami antygenowymi przebadano do tej pory prawie połowę z docelowej grupy 50 tys. osób w wieku produkcyjnym, byli to ochotnicy. Okazuje się, że 19 proc. z nich, czyli prawie co piąta osoba, ma dowody serologiczne na przebycie zakażenia SARS-CoC-2.
Czy ozdrowieńcy również mogą (albo powinni) się szczepić?
Ale czy przed szczepieniem każdy z nas będzie mógł określić poziom przeciwciał i na tej podstawie podjąć decyzję: szczepić się czy nie? Ministerstwo Zdrowia nie widzi takiej potrzeby. Każdy, niezależnie od tego, czy przebył naturalne zakażenie, będzie mógł być zaszczepiony. Ale mimo braku przeciwwskazań zdrowotnych, czy w wypadku osób uodpornionych ma to sens?
– To jest przedmiot dyskusji w gronach eksperckich na całym świecie – przyznaje prof. Gańczak. – Zaszczepienie kogoś, kto przebył zakażenie SARS-Cov-2 bezobjawowo nie jest szkodliwe dla zdrowia. Mamy przypadki medyków zaszczepionych przeciw WZW typu B, którzy przeszli wcześniej bezobjawowo zakażenie wirusem HBV, ale nie sprawdzono u nich markerów tego zakażenia przed szczepieniem. W odniesieniu do SARS-CoV-2 – nie wiemy, jak długo będzie utrzymywać się naturalna odporność po przebyciu zakażenia SARS-Cov-2, bo pandemia trwa dopiero rok. Ponieważ czas płynie, a większość ozdrowieńców utrzymuje odporność, jak na razie możemy powiedzieć, że przez kilka miesięcy. Zdarzają się jednak reinfekcje. W medycynie jest wiele sytuacji, dla których nie mamy jednoznacznych odpowiedzi, tym bardziej, że ludzie różnią się między sobą wieloma cechami. Dla przykładu, u otyłego mężczyzny palącego papierosy – z dużym prawdopodobieństwem – odporność po szczepieniu wzbudzić będzie trudniej niż u jego szczupłego, niepalącego rówieśnika.
Pocieszające jest to, że przed podaniem szczepionki każdy z chętnych do jej przyjęcia będzie kwalifikowany przez lekarza. Specjalista na podstawie wywiadu i badania pacjenta oceni czy w danym przypadku szczepienie może być wykonane. Jedno jest pewne – epidemia nie wygaśnie kilka tygodni po wprowadzeniu szczepionki, tym bardziej, że prawdopodobnie po 17 stycznia dojdzie do otwarcia szkół, a być może także do luzowania restrykcji. Jak długo będzie obowiązywało noszenie maseczek, też na razie nie wiadomo, choć słyszy się, zwolnienie z ich noszenia może być bonusem zachęcającym do szczepień.
– Decyzja o zwolnieniu z noszenia masek w przestrzeni publicznej powinna być przemyślana i oparta na wynikach badań naukowych – przekonuje prof. Gańczak. – Załóżmy – tego na razie nie wiemy – że szczepionka nie chroni przed zakażeniem, lecz przed jego objawowym przebiegiem. Wirus może wówczas bytować w drogach oddechowych, nie wywołując objawów u osoby zaszczepionej. Jeśli nie nosi ona maski, może być źródłem zakażenia dla innych, nieuodpornionych osób.
Zobacz także
Polecamy

Pięciolatek został pogryziony przez nutrię. „Nikt nie chciał podać dziecku szczepionki na wściekliznę”

Pandemia grypy hiszpanki – największy zabójca XX wieku

Stan zagrożenia epidemicznego zostanie zniesiony. Adam Niedzielski podał konkretną datę
