Przejdź do treści

Psychodeliki na receptę. Pierwszy kraj na świecie zatwierdził ecstasy i psylocybinę jako leki

Australia zalegalizowała medyczne psychodeliki - na zdjęciu pojemnik z lekami na każdy dzień HelloZdrowie
Od 1 lipca australijscy psychiatrzy mogą stosować psychodeliki w swoich terapiach / Źródło: Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Australia jako pierwszy kraj na świecie zalegalizowała psychodeliki w leczeniu niektórych zaburzeń psychicznych. To oznacza, że uprawnieni psychiatrzy mogą od 1 lipca stosować w swoich terapiach psylocybinę oraz MDMA, znany pod nazwą ecstasy.

Psychodeliki zalegalizowane w Australii

Psylocybina (aktywny składnik grzybów halucynogennych) oraz MDMA (tzw. ecstasy) to substancje psychoaktywne, które w większości krajów są zaliczane do narkotyków i są zabronione. Stany Zjednoczone, Kanada czy Izrael dopuszczają ich stosowanie w badaniach klinicznych, a Australia jako pierwsza od 1 lipca legalizuje je do terapii m.in. depresji i zespołu stresu pourazowego.

Władze Australii umieściły psychodeliki na liście leków zatwierdzonych przez Therapeutic Woods Administration. Ogłoszona w lutym, ale obowiązująca od 1 lipca 2023 r. legalizacja dotyczy preparatów zawierających dwa związki. Pierwszym jest półsyntetyczna 3,4-Metylenodioksymetamfetamina, czyli MDMA znana jako ecstasy, a drugim – psylocybiny pozyskiwane z halucynogennych grzybów Psilocybe, nazywanych też „magicznymi grzybkami”.

Zastosowanie medycznych psychodelików będzie możliwe w ramach specjalnej terapii zwanej Psychedelic Assisted Therapy (terapia wspomagana psychodelicznie). Jest to intensywny typ psychoterapii (trwa ok. 40 godzin) prowadzony z udziałem dwóch wyszkolonych specjalistów.

Psylocybina, ecstasy – jakie mają działanie?

MDMA ma działanie empatogenne, euforyczne i psychodeliczne, przy wdrożeniu odpowiedniej terapii może znacznie łagodzić objawy zespołu stresu pourazowego (PTSD).

Psylocybina jest alkaloidem tryptaminowym, naturalnie występującym w wielu gatunkach grzybów, w tym również rosnących w Polsce. Po zażyciu wprowadza w stan euforii, powoduje głębokie doznania halucynogenne, a także omamy wzrokowe. Zdaniem naukowców może łagodzić depresję i stany lękowe.

Jak tłumaczy Anna Cyklińska, w przeciwieństwie do klasycznej farmakoterapii, czyli antydepresantów stosowanych długofalowo, już jedna dawka psylocybiny w połączeniu z przygotowaniem do sesji i omówieniem może wywołać poprawę zdrowia psychicznego.

„Badania nad psylocybiną udowodniły zdolność do wyłączania określonej grupy struktur mózgowych, tzw. sieci trybu domyślnego („default mode network”). Jest ona najbardziej aktywna, gdy nasz umysł błądzi, gdy rozmyślamy, co u pacjentów z depresją i lękiem wiąże się z ruminacjami i automatycznymi negatywnymi myślami. Psylocybina może „przywrócić domyślne ustawienia” tych sieci mózgowych, przez co wracają one do zdrowszego wzorca. Ponadto psychodeliki sprzyjają powstawaniu synaps, czyli połączeń neuronowych, których liczba zmniejsza się u ludzi z depresją czy przewlekłym stresem.” – wyjaśnia Cyklińska w swoim poście na Instagramie.

Legalizacja psychodelików – naukowcy radzą zachować ostrożność

Choć australijska agencja ds. leków zdecydowała o legalizacji psychodelików w lutym po blisko trzyletniej analizie badań i konsultacjach z ekspertami, to niektórzy naukowcy boją się, że decyzja mimo to została podjęta zbyt pochopnie. Twierdzą, że nadal brakuje dowodów na wystarczającą skuteczność i bezpieczeństwo tych środków.

„Na pewno nie są to leki dla wszystkich. Musimy monitorować ich użycie i ustalić, kim są ci, którzy będą mieli złe doświadczenia i dla których te leki nie powinny być zalecane” – informuje w „Nature” psychiatra Susan Rossell, prowadząca badania kliniczne z użyciem psylocybiny do leczenia lekoopornej depresji.

Naukowcy ostrzegają, że potrzeba jest dalszych badań oceniających zwłaszcza zakres ryzyka związanego z psychodelikami, które mogą powodować halucynacje. „Istnieją obawy, że dowody pozostają niewystarczające, a przejście do wykorzystania klinicznego jest przedwczesne” – powiedział dr Paul Liknaitzky, szef Clinical Psychedelic Lab, który przypuszcza, że nadzór nad prowadzeniem terapii z użyciem tych środków będzie minimalny, co zrodzi okazje do wielu różnego rodzaju nadużyć. Dr Liknaitzky zwrócił też uwagę, że leki te będą drogie. Cykl leczenia może kosztować jednego pacjenta nawet ok. 10 tys. dolarów australijskich, czyli ponad 27 tys. zł.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: