4 min.
Testy antygenowe. Diagności laboratoryjni sprzeciwiają się samopobieraniu wymazów przez pacjentów. „To niebezpieczne”

Testy antygenowe będą podstawą do stwierdzenia zakażenia koronawirusem. Diagności laboratoryjni sprzeciwiają się samopobieraniu wymazów przez pacjentów. "To niebezpieczne" / iStock
Testy antygenowe będą taką samą podstawą do stwierdzenia zakażenia jak testy PCR – poinformował podczas piątkowej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. Na ile skuteczne są takie testy i czy robienie ich samodzielnie przez pacjentów jest aby na pewno bezpieczne? Głos zabrała Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych.
Spis treści
Minister zdrowia ogłosił zmiany w testowaniu
– Przyjmujemy od dzisiaj, że testy antygenowe, które są wykonywane dla pacjenta objawowego, są taką samą podstawą stwierdzenia koronawirusa jak testy PCR-owe – powiedział podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski.
Wymaz do przeprowadzenia szybkiego testu antygenowego pobiera się z nosa i gardła, tak samo jak w przypadku badania PCR. Jednak jego sposób wykrycia wirusa SARS-CoV-2 jest znacznie mniej skomplikowany. Tzw. szybki test antygenowy wykrywa białka wirusa, które stymulują organizm do wytwarzania przeciwciał przeciwko wirusowi. Takie badanie nie wymaga wysokospecjalistycznej aparatury, tak jak w przypadku „tradycyjnego” testu.
Do tej pory zawsze, nawet po zastosowaniu testu antygenowego, należało wykonać i tak test PCR , żeby potwierdzić zakażenie SARS-CoV-2. Teraz już nie będzie takiej potrzeby.
– Zmieniamy w ten sposób definicję przypadku. Teraz już nie tylko test PCR-owy, ale i objawy i test antygenowy będą dowodziły, że osoba jest chora na koronawirusa i nie potrzebuje potwierdzenia – tłumaczył.
Co w praktyce oznaczają te zmiany i jak do nich odnoszą się diagności laboratoryjni?
W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję:
Jak działa test antygenowy?
Prawidłowo wykonane testy PCR, które były stosowane dotychczas, wykrywają zakażone osoby w niemal 100 proc. przypadków, jednak na ogół wymagają wyszkolonego personelu, odczynników i drogiej aparatury, a wyniki dają po upływie godzin.
Szybkie testy antygenowe dostępne na rynku są mniej czułe niż badania PCR, a przez to nie są tak dokładne jak one. I to jest ich największa wada. W Czechach i w Hiszpanii odrzucono całe partie testów zakupionych w Chinach, bo ich czułość i swoistość była bardzo niska. Takie testy mają jednak też kilka plusów, o których warto wspomnieć.
Szybki test antygenowy daje wynik po kilkunastu do kilkudziesięciu minut. Może to być na przykład zbawienne w przypadku rodzących kobiet, które nie mogą sobie pozwolić na kilkugodzinne oczekiwanie na tradycyjny wynik. Jego zaletą jest też to, że jest tańszy od testu PCR. Nie trzeba go też wieźć do laboratorium, będzie mógł wykonać go na miejscu każdy lekarz. Problem zaczyna się jednak wtedy, gdy to nie specjalista wykonuje badanie, a sam pacjent. Tę kwestię postanowiła poruszyć Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych.
Stanowczy sprzeciw diagnostów
Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych stanowczo sprzeciwia się oferowaniu przez niektóre laboratoria i firmy medyczne usługi samopobierania przez pacjentów wymazów z dróg oddechowych do badań wykrywających obecność wirusa SARS-CoV-2.
Rada alarmuje w komunikacie na swojej stronie, że testy mogą dawać wyniki fałszywie ujemne, dlatego że pacjenci nie będą pobierać wymazów w prawidłowy sposób. Taka sytuacja może sprzyjać rozprzestrzenianiu się zakażenia.
„Wymogi dotyczące osób uprawnionych do pobierania materiału do badań winny być szczególnie ściśle przestrzegane w odniesieniu do badania służącego wykrywaniu obecności wirusa, w związku z występowaniem którego ogłoszony został stan epidemii. (…) Tego typu praktyki stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, sprzyjając pogarszaniu się sytuacji epidemiologicznej” – zaznaczają diagności.
Jakie mogą być konsekwencje?
Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych podkreśla, że samopobieranie przez pacjentów wymazów narusza zasady wynikające z rozporządzenia w sprawie standardów jakości dla medycznych laboratoriów diagnostycznych i mikrobiologicznych. Przy samodzielnym pobraniu materiału przez pacjenta nie jest spełniony wymóg jednoznacznej identyfikacji pacjenta.
W konsekwencji może dochodzić do błędu w przypisaniu wyniku badania do konkretnej osoby, co nie tylko skutkować może niezgodnościami w dokumentacji medycznej, ale utrudniać zapobieganie i zwalczanie zakażeń. Rada zaznacza, że w efekcie pojawia się ryzyko kierowania dochodzenia epidemicznego w stosunku do niewłaściwych osób i brak takich dochodzeń w stosunku do osób faktycznie zakażonych.
Diagności wskazują też, że samodzielne pobieranie materiału do badań narusza przepisy ustawy o diagnostyce laboratoryjnej, która przyjmuje zasadę zamkniętego katalogu osób uprawnionych do pobierania materiału do badań laboratoryjnych.
Zobacz także

Testy na koronawirusa można zrobić prywatnie już za 100-200 zł. Czy i kiedy wykonanie takiego testu ma sens?

„Koronawirus odebrał mi wszystkie siły” – mówi chora na Covid-19 Anna, 40-letnia pielęgniarka z Kalisza

6-miesięczna dziewczynka wygrała z koronawirusem! Jej mama opublikowała wzruszający film ze szpitala
Spodobał ci się artykuł? Poleć go znajomym
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

26.03.2023
Są wyrafinowanymi myśliwymi, którzy w wymyślny sposób uśmiercają swoje ofiary. Czy grzyby mogą uratować świat?

24.03.2023
Uważano, że ich przyczyną może być smutek, post, a nawet ciąża. Jak kiedyś leczono galopujące suchoty, czyli gruźlicę

22.03.2023
„Neurolog uznał, że nie mam zespołu Tourette’a, bo nie mam tiku przeklinania, który dotyczy 10 proc. chorych” – mówi Piotr, który z zaburzeniem tym żyje od 25 lat

21.03.2023