Przejdź do treści

Co powinniśmy wiedzieć  o kalendarzu szczepień dorosłego człowieka? Jakie szczepienia warto przypomnieć?

kobieta w trakcie szczepienia
Powinniśmy znać kalendarz szczepień dla dorosłych! Istock.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Odra, ospa, różyczka, krztusiec, grypa. Z roku na rok przypadków chorób zakaźnych jest coraz więcej. Dlaczego tak się dzieje? W rozmowie z Hello Zdrowie wyjaśnia to dr Magda Baran, lekarz zakaźnik z Krakowa.

Jolanta Pawnik: Dlaczego coraz więcej osób choruje na choroby zakaźne? Czy winne jest tylko nieszczepienie dzieci?

Dr Magda Baran: Coraz mniej dzieci jest szczepionych, to fakt. Mamy także przerwę w szczepieniach, jeśli chodzi o dorosłych.  Jeśli ktoś szczepił się zgodnie z obowiązującym swój rocznik kalendarzem, ostatnie dawki przyjął w szkole średniej. Tymczasem powinno się podawać dawki przypominające. Tak jest np. ze szczepieniem na tężec, o którym przypominamy sobie na pogotowiu, kiedy ulegniemy zranieniu.

W 2012 roku Komitet Doradczy ds. Szczepień Ochronnych ( ACIP) wydał zalecenia mówiące o szczepieniach przypominających dotyczących personelu medycznego. Dotyczy to grypy, wzw typu B, odry, świnki, różyczki, krztuśca, a nawet infekcji meningokokowej i polio. Szczepienia przeciwko wzw typu B są prowadzone wśród pracowników medycznych w stu procentach. Z roku na rok coraz lepiej jest także ze szczepieniem przeciwko grypie. Pragmatyka pokazuje, że w szpitalach i przychodniach lepiej opłaca się personelowi szczepić przeciwko grypie a nie zażywać leków przeciwwirusowych. Nie można ich przecież zażywać całą zimę.

Kalendarz szczepień ochronnych na 2020 r.

W przypadku grypy trzeba szczepić się systematycznie, bo w każdym roku szczepionka ma trochę inny skład. Ponieważ nigdy nie będziemy mieli pewności, czy trafimy w zmutowane w danym sezonie wirusy, dzięki regularnemu szczepieniu jesteśmy bardziej bezpieczni. Typy wirusa bywają do siebie zbliżone. Jeśli nawet zachorujemy mimo szczepienia, przebieg choroby będzie lżejszy.

Ktoś może powiedzieć: co tam, w końcu to tylko grypa, można to przechodzić. Grypa sama w sobie nie jest groźna. Często nie zdajemy sobie jednak sprawy z powikłań, jakie może spowodować. Zapalenie mięśnia sercowego, nerek, porażenie czterokończynowe mogą trwale zrujnować zdrowie, szczególnie u osób starszych i słabszych. Mogą nawet zabić.

Grypa nie jest takim zwykłym przeziębieniem, które zwalczymy gripexem czy fervexem. Prawdziwa grypa, z bólami mięśniowo-stawowymi, skutecznie przykuwa nas do łóżka.

Ciągle zdarza się, że kiedy proponuję choremu z infekcją wirusową L4, ten odmawia i prosi o antybiotyk na trzy dni, bo ma delegację, pilny projekt, ważne zadania. Nie przyjmuje moich wyjaśnień, że na wirusową infekcję antybiotyk nie podziała, tylko osłabi jego organizm. Zawsze wpisuję do dokumentacji, że proponowano L4 i pacjent odmówił, bo później przeważnie wraca i ma pretensje, że się nie wyleczył, bo dostał złe leki. Przypominam mu wtedy, że przecież nie zastosował się do zaleceń, doszło do nadkażenia bakteryjnego i zamiast 7 dni infekcja trwa 14.

Jeszcze 10 lat temu nikt nie chorował na odrę. W ostatnich latach mamy lawinowy wzrost zachorowań. Dlaczego? 

Po części to efekt strachu przed szczepionką MMR (odra, ospa, różyczka), ale też nieszczepienia dorosłych. W kalendarzu szczepienia odry mamy dziurę w szczepieniach w latach 80. ub. wieku. Roczniki starsze praktycznie w całości chorowały na odrę, dzieci uodporniały się naturalnie. W latach 80.  zaczęto wprowadzać pojedyncze dawki szczepienia przeciwko odrze do kalendarza w kolejnych rocznikach. Poziom wszczepienia wzrastał, ale potrzeba było lat, by objął całą populację. Dlatego chorują nieszczepione dzieci i dorośli z tych roczników.

Wzrost zachorowań na odrę obserwowany jest w całym regionie europejskim. Jak wynika z danych Światowej Organizacji Zdrowia w 2016 roku odnotowano na tym terenie 5 273 przypadków choroby. W 2018 roku było ich już 82 536. 

Podobny wzrost widać także w Polsce. Tylko od stycznia do kwietnia 2019 roku zanotowano 800 przypadków choroby, w tym samy okresie ub. roku było ich zaledwie 54. Dla porównania, w całym ub. roku zachorowań było 339.

szczepionka

Więcej przypadków odry w Polsce to także, po części, efekt wzrostu zachorowań u naszych wschodnich sąsiadów. Z danych WHO z 2018 roku wynika, że wśród wszystkich państw regionu właśnie na Ukrainie przypadków odry było najwięcej – ponad 54 tys. Dla porównania, w tym samym roku we wszystkich krajach UE liczonych razem przypadków choroby było nieco ponad 12 tys.

Nie wiemy, jaki jest poziom wyszczepienia odry na Ukrainie, dlatego notujemy sporo przypadków zachorowań wśród osób, które przyjechały do Polski do pracy. To nie jest sprawa przenoszenia jakiegoś innego szczepu wirusa zza wschodniej granicy, na który nie jesteśmy odporni, ale raczej rozprzestrzeniania się tej choroby.

Mówiąc o odrze, nie sposób nie zauważyć efektów działania tzw. ruchów antyszczepionkowych w Polsce. Jako lekarz chorób zakaźnych uważam, że szczepienia są nieodzownym elementem profilaktyki  zdrowia. Kiedy jednak zmniejsza się ilość szczepionych dzieci, cała populacja przestaje być bezpieczna. W 2009 roku odsetek dzieci szczepionych przeciwko odrze, śwince i różyczce wynosił ponad 98 proc.  W 2018 roku już tylko niecałe 93 proc. Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego zalecany, „bezpieczny” poziom wyszczepienia wynosi 95 proc.  Na efekty nie trzeba było długo czekać.  Przybywa zachorowań na odrę. W ostatnich latach notuje się także więcej niż w poprzednich latach przypadków  świnki i różyczki.

Jeśli chodzi o różyczkę, przez całe lata mówiło się o tej chorobie w kontekście dziewcząt i młodych kobiet, bo w ciąży może uszkodzić płód.  Zalecenia zmieniły się, szczepimy również młodych mężczyzn, którzy mogą przenosić różyczkę i zarażać. W przypadku personelu medycznego mamy przecież młodych lekarzy czy pielęgniarzy, którzy przychodzą na oddziały ginekologiczne, położnicze, pediatryczne i mogą przenosić chorobę. Nie mówimy już o wpływie szczepienia na daną osobę, ale o epidemiologicznym znaczeniu tego szczepienia. Jeden chory człowiek może zakazić  wielu innych.

Pamiętajmy, że osoba chora na odrę, różyczkę grypę, ospę zakaża 3-4 dni przed pojawieniem się u niej objawów choroby takich jak gorączka czy wysypka.

Co powinniśmy wiedzieć  o kalendarzu szczepień dorosłego człowieka?

Przede wszystkim trzeba odszukać nasze książeczki zdrowia z dzieciństwa i sprawdzić, czy i kiedy byliśmy szczepieni na różyczkę, odrę, świnkę, błonicę, krztusiec i tężec.  Jeśli od ostatniego szczepienia np. na krztusiec minęło 10 lat, powinniśmy przyjąć dawki przypominające i powtarzać je co 10 kolejnych. Szczególnie dotyczy to osób pracujących z dziećmi w przedszkolach, szkołach czy placówkach medycznych. W przypadku tężca powinni o tym pamiętać wszyscy, którzy wykonują urazową pracę czy sport, w którym narażeni są na zranienia.

Osobom powyżej 65 roku życia, szczególnie z przewlekłymi chorobami, zaleca się szczepienie przeciwko zakażeniom Streptococcus pneumoniae. Warto także zaszczepić się przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. Zalecenie to dotyczy wszystkich, nie tylko osób, które mają planowane zabiegi lub operacje w szpitalu.

Przydatne może być także szczepienie przeciwko wzw typu A. Powinni rozważyć je ludzie, którzy pracują m.in. przy produkcji żywności czy podróżują po świecie. Ostatnio słyszałam jednak o przypadku zakażenia tym wirusem w naszych Bieszczadach. Osobom przebywającym dużo w lesie – leśnikom, pracownikom leśnym, nawet turystom zaleca się także sczepienie przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu.

Badania pokazują, że u kobiet występują gorsze skutki uboczne po szczepieniu przeciw COVID-19 niż u mężczyzn. Z czego to wynika?

Główny Inspektor Sanitarny w dniu 16 października 2019 roku ogłosił już Program Szczepień Ochronnych na 2020 rok (obowiązkowych i zalecanych.) Szczepienia zalecane są płatne. Powinien na nie skierować nas lekarz pierwszego kontaktu.

Myślę, że bylibyśmy zdecydowanie lepiej wyszczepieni, gdyby lekarze podstawowej opieki zdrowotnej przypominali swoim pacjentom o szczepieniach, tak jak pediatrzy pilnują szczepienia dzieci.

W związku ze zbliżającym się wzrostem zachorowań warto przypomnieć o corocznym szczepieniu przeciwko grypie. Szczególnie ważne jest to dla osób starszych, osób o obniżonej odporności, kobiet w ciąży lub planujących ciążę. Jak wynika z danych Zakładu Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego od stycznia do grudnia 2018 roku na grypę zachorowało ponad 5 mln osób. Ponad 2 mln to dzieci w wieku do 14 lat.

Jakie nowe wyzwania stają przed zakaźnikami?  Zestawienia w ostatnich latach pokazują pojawienie się gruźlicy i kiły.

Wracają stare choroby o których zapomnieliśmy. Jeszcze dekadę temu przy przyjęciu do szpitala badaliśmy przeciwciała kiły. To choroba przenoszona przez kontakty seksualne. Kontakty były i będą, choroba też. Tak samo z gruźlicą przenoszoną przez osoby, które nie chcą się leczyć. Mimo obowiązkowego szczepienia noworodków przeciwko gruźlicy w pierwszej dobie życia, może zdarzyć się, że dorosły człowiek zachoruje.

Łukasz Durajski w różowej marynarce

Kiedyś gruźlica była chorobą głodu, niedostatku. Co jest jej przyczyną w obecnych czasach?

Nie zawsze chorują osoby niedożywione czy zaniedbane. Jak wynika ze statystyk, sporo przypadków zachorowań jest wśród młodych ludzi, którzy są zestresowani, przepracowani i przemęczeni.

Musimy uświadomić sobie, że każdy w naszym otoczeniu jest nosicielem jakiegoś wirusa, bakterii. Tylko od naszego organizm, odporności i naszych zachowań zależy czy choroba rozwinie się czy nie. 

Jak rozprawia się pani z egoizmem ludzi, którzy nie chcą się szczepić?

Zawsze pytam takiego przeciwnego szczepieniom człowieka czy ma w domu dzieci i czy kontaktuje się ze starszymi, schorowanymi ludźmi, np. swoimi rodzicami czy dziadkami po przeszczepach czy innych operacjach. Bo to oni mogą być pierwszymi ofiarami zarażenia, które osoby nieszczepione przyniosą do domu. Takie myślenie powinno dotyczyć nie tylko osób z naszego najbliższego otoczenia. Jest zalecenie, by przeciwko grypie szczepili się nie tylko pracownicy służby zdrowia, co oczywiste, ale także kasjerzy, ekspedienci, kelnerzy, farmaceuci, kontrolerzy biletów, konduktorzy. Wszyscy ci, którzy w swojej pracy mają kontakt z ludźmi.

Nigdy nie wiemy, która z anonimowych osób w naszym otoczeniu może być szczególnie podatna na zachorowanie i u której rozwinie się poważne powikłanie. 

 

Łukasz Durajski w brązowej marynarce

Warto też uświadomić sobie, że u wielu osłabionych osób mogą wystąpić nadkażenia bakteryjne bardzo opornymi na leczenie  szczepami bakterii.

Szczepienia, szczepieniami, ale najważniejsza jest jednak profilaktyka. Żadna szczepionka nie zabezpiecza nas w 100 proc.  

Jeśli mamy w sobie odpowiedni poziom przeciwciał i jakoś opanujemy atak wirusów, bakterii do najcięższych powikłań nie dojdzie. U dorosłych należą do nich zapalenia płuc, uszkodzenia nerek, uszkodzenia nerwów obwodowych czy zapalenia mózgu.

Najważniejsze jest uświadomienie, że wszyscy jesteśmy źródłem zakażenia dla innych.  Najpierw powinniśmy chronić siebie, by nie być wektorem przenoszenia chorób. Dlatego bezwzględne przestrzeganie zasad higieny, mycia i dezynfekowania rąk, a kiedy łapie nas infekcja – obowiązkowa izolacja.

Przyczyną spadku odporności może być stres, zmęczenie, przepracowanie. Dlatego kiedy jesteśmy zestresowani, omijajmy zbiorowiska ludzi, bo nigdy nie będziemy wiedzieć, czym może nas „poczęstować” kichający nieznajomy. 

Być może nie uda nam się uniknąć przepełnionego tramwaju w godzinach szczytu, ale może dużego sklepu już tak. Tak samo jest z niedzielną mszą św. Szczególnie starsze osoby powinny unikać najbardziej obleganych nabożeństw.  Nie chodźmy w tłum, gdzie każdy prycha i kicha. Przede wszystkim chrońmy siebie.

W profilaktyce ważne są także nasze własne zachowania. Kiedy kichamy, kichajmy w łokieć, w chusteczkę a nie w rękę, bo ręką będziemy później naciskać klamkę w ogólnodostępnym pomieszczeniu. Oczywiście nie popadajmy w skrajności z dezynfekcją, bo dobre bakterie także są nam potrzebne. Do tego prawidłowe i systematyczne odżywianie – odpowiednia ilość białka w postaci nabiału, mięsa, witamin w postaci surówek, kiszonek w zimie – i powinniśmy się obronić. Kiedy jesteśmy osłabieni, chorujemy, nie mówmy, że damy sobie radę, ale odpocznijmy, dajmy sobie czas na chorowanie.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.