Jak poprawić odporność u dzieci w sezonie zimowym?
Słaba odporność dzieci zimą to problem dla całej rodziny. Wszystkie plany trzeba odwołać, a grafik zmienić, bo pociecha znów ma katar, kaszel, wysoką temperaturę. Bywają dzieci, które – szczególnie na początku roku szkolnego i w okresie zimowym – połowę czasu spędzają w domu. Czy jest sposób, aby uniknąć niekończących się chorób u maluchów?
Zapobieganie chorobom u dzieci
Jesień i zima oznacza zwiększoną zapadalność na infekcje. Bakterie i wirusy atakują ze wzmożoną siłą. Przebywanie w zamkniętych pomieszczeniach nie sprzyja zachowaniu zdrowia. Dotyczy to zarówno dzieci, jak i dorosłych. Jednak maluchy, ze względu na dopiero kształtującą się odporność oraz potencjalną styczność z większą liczbą zakatarzonych czy kaszlących rówieśników, częściej cierpią z powodu chorób.
Dla rodziców dzieci uczęszczających do placówek edukacyjnych, począwszy od żłobka, przez przedszkola po szkoły, jest to bolączka. Chore dziecko cierpi i często nie wiemy, jak mu pomóc, a dolegliwości młodego człowieka stają się koszmarem całej rodziny.
Jest na to sposób, czyli praca nad zwiększeniem odporności u dziecka. Nie może to być jednak „zryw”, polegający na faszerowaniu dziecka medykamentami już w sytuacji, gdy zaczynają się infekcje. Oczywiście, mogą być one pomocne i sprzyjać szybszemu zwalczeniu, ale lepiej zapobiegać, niż leczyć.
Zdrowie zaczyna się od jelit
Nie bez powodu mówi się, że „odporność kształtuje się w jelitach”. Odpowiednia dieta, w połączeniu ze zdrowym stylem życia, może zoptymalizować stan zdrowia.
– W jelicie żyją bakterie probiotyczne, które mają pozytywny wpływ na nasz organizm, gdyż syntetyzują witaminy, biorą udział w trawieniu pokarmów, chronią przed patogenami – wyjaśnia Katarzyna Trafisz, dietetyk, autorka marki Żywieniowy GPS, pasjonatka mikroflory jelitowej, suplementacji oraz psychodietetyki.
– Bakterie symbiotyczne produkują śluz chroniący jelita i umożliwiający pasaż kału, a także kwas masłowy, który regeneruje śluzówkę jelit i działa przeciwzapalnie. Gdy mamy prawidłowo pracujące jelita oraz właściwy skład mikroflory jelitowej, mamy dobrą odporność przed infekcjami, prawidłową wagę, dobre samopoczucie. W przypadku dysbiozy mikroflory jelita również ulegają degeneracji, co pociąga za sobą niedokładne trawienie, złe wchłanianie składników odżywczych i minerałów z pożywienia, spadek odporności, a także szereg nieprzyjemnych objawów, które mogą ostatecznie powodować lub wzmagać istniejące choroby.
Niekiedy dobre chęci czyli sięganie po medykamenty i podawanie ich dzieciom, powodują spustoszenie w organizmie:
– Do czynników powodujących niszczenie prawidłowej mikroflory należą: antybiotyki, niesteroidowe leki przeciwzapalne dostępne bez recepty, przetworzona żywność oraz żywność słabej jakości zawierająca konserwanty, barwniki, pozostałości środków ochrony roślin, mało błonnika, a także stres oraz duże spożycie cukrów prostych – wylicza Katarzyna Trafisz.
– Badania naukowe wykazują zależność między stanem jelit oraz proporcjami bakterii probiotycznych a występowaniem niektórych chorób i dolegliwości. Do chorób istotnie powiązanych ze stanem jelit należą choroby autoimmunologiczne np. Leśniowskiego-Crohna, Hashimoto, łuszczyca, AZS, choroby cywilizacyjne, takie jak cukrzyca, a także nadwaga, otyłość, a także choroby z obszaru psychiatrii jak depresja, ADHD.
Dieta na odporność
Zdrowo żywiony maluch nie potrzebuje dodatkowej suplementacji. Bardzo ważne jest dostarczanie odpowiedniej ilości witamin: A, C, D, E, witamin z grupy B, cynku, beta-karotenu, fosforu, magnezu i kwasów omega. Witaminę D należy jednak suplementować u dzieci. Jej niedobory mogą skutkować spadkiem energii, brakiem odporności i krzywicą, która będzie powodować przez resztę życia dziecka problemy z utrzymaniem prawidłowej postawy.
Istotne jest podawanie probiotyków, gdyż obecność „dobrych” baterii w jelitach skutkuje poprawą stanu zdrowia całego ciała. Żeby zachować prawidłową odporność u dzieci, należy przestrzegać diety zdrowej i zbilansowanej. Jeśli nie istnieją realne przeciwwskazania, nie należy eliminować glutenu lub nabiału. Dzieci powinno się również szczepić zgodnie z kalendarzem. Warto rozważyć także sezonowe szczepienie na grypę.
Co jeszcze powinno być w diecie dziecka? Katarzyna Trafisz na swoim fanpage’u Żywieniowy GPS wymienia elementy zdrowej diety: – Przede wszystkim żywność nieprzetworzona. Dobrem naszych czasów stało się, że można kupować żywność „na zapas”, ponieważ procesy technologiczne pozwalają na długie jej przechowywanie. Niesie to jednak za sobą zubożenie pożywienia. Warto więc zadbać o naturalną suplementację, a także wzbogacić swoją dietę o adaptogeny.
Pod tą tajemniczą nazwą kryją się roślinne substancje aktywne. Wspierają zachowanie naturalnej równowagi organizmu, zwiększają odporność – zarówno ciała, jak i ducha, uodparniając np. na stres.
– Do adaptogenów zalicza się m.in. żeń-szeń, aloes, miłorząb japoński, korzeń maca, różeniec górski, ostropest plamisty – wymienia Katarzyna Trafisz. Podpowiada jeszcze jeden naturalny sposób na odporność: – Pyłek pszczeli. Używany był jako suplement diety od setek lat. Nazywano go ambrozją bogów i fontanną młodości. Zawiera niemalże wszystkie niezbędne do rozwoju człowieka substancje.
Wśród tradycyjnych sposobów na odporność warto wymienić syrop z cebuli i czosnku. Niechętnym – z uwagi na specyficzny smak – dzieciom można dodawać ukradkiem do innych napojów.
Jak hartować dziecko zimą
W przypadku obniżonej odporności lub podatności na infekcje powodowanej chorobami przewlekłymi, jak alergie lub astma, należy zadbać o odpowiednią diagnostykę i wdrożenie leczenia, które zminimalizuje objawy i uodporni na inne patogeny.
Priorytetem jest nieprzegrzewanie dziecka. Zakładanie czapeczki już przy pierwszym podmuchu wiatru nie jest najlepszym pomysłem. Lepiej, jeśli dziecku będzie chłodniej niż zbyt gorąco. Spocony maluch jest już o krok od choroby. Cieniej ubrane dziecko już po chwili rozgrzeje się w ruchu.
Poprawę odporności, kondycji i stanu zdrowia można uzyskać poprzez zahartowanie malucha. Choć niektórzy praktykują dość ekstremalne sposoby spod znaku polewania lodowatą wodą na mrozie, nie wszystkie metody są aż tak drastyczne. Zimna woda ma również swoje zalety, a morsujący rodzice nierzadko zabierają ze sobą swoje pociechy. Z relacji morsów wynika, że obserwują poprawę odporności i zmniejszoną podatność na infekcje. Czy odważysz się wraz z dzieckiem choć przez chwilę zostać morsem?
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
Lekarka Róża Hajkuś apeluje do rodziców: „Nauka do sprawdzianu nie jest warta zarywania nocy”
Kurkumina: przeciwzapalne źródło mocy
Sandra Kubicka nie pozwala nikomu dotykać swojego dziecka. „Nie i koniec” – podkreśla
Układ immunologiczny, czyli tarcza chroniąca przed rozwojem chorób
się ten artykuł?